Sprawozdanie Stenograficzne z 36. posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej/Załącznik nr 1
<<< Dane tekstu | |
Tytuł | Sprawozdanie Stenograficzne z 36. posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej |
Podtytuł | Załącznik nr 1 |
Wydawca | Kancelaria Sejmu RP |
Data powstania | 20 marca 2013 |
Data wyd. | 2013 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Uwagi | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI |
Indeks stron |
Oświadczenia poselskie
Poseł Waldemar Andzel
(Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość)
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! 7 marca br. obchodzimy 90. rocznicę urodzin wspaniałego harcerza, żołnierza Szarych Szeregów i AK oraz Delegatury Sił Zbrojnych – porucznika Jana Rodowicza, znanego również pod pseudonimem „Anoda”.
Jan Rodowicz urodził się 7 marca 1923 r. w Warszawie. Edukację rozpoczął w Prywatnej Szkole Powszechnej Towarzystwa Ziemi Mazowieckiej. Naukę kontynuował w gimnazjum i liceum im. Stefana Batorego. Należał do słynnej „Pomarańczarni”, czyli 23. Warszawskiej Drużyny Harcerskiej im. Bolesława Chrobrego.
Po wybuchu II wojny światowej i opanowaniu kraju przez wojska hitlerowskie Rodowicz włączył się w antyniemiecką konspirację i wstąpił do Szarych Szeregów, gdzie uczestniczył w akcjach sabotażowych. Wtedy też przybrał pseudonim „Anoda”. Równocześnie potajemnie kontynuował naukę w liceum im. Batorego. W 1942 r. wziął udział w zastępczym kursie Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty Związku Walki Zbrojnej – Armii Krajowej „Agricola”. Był także adeptem kursów wyszkolenia bojowego i wielkiej dywersji. W listopadzie 1942 r. mianowano go zastępcą dowódcy 2. drużyny Feliksa Pendelskiego w hufcu Centrum Grup Szturmowych Szarych Szeregów. Uczestniczył w wielu akcjach bojowych, m.in. pod Arsenałem, podczas której odbito z rąk niemieckich Jana Bytnara „Rudego”, oraz akcji Celestynów, mającej na celu odbicie więźniów przewożonych do obozu koncentracyjnego Auschwitz.
Po wybuchu powstania warszawskiego początkowo walczył na Woli, gdzie był zastępcą dowódcy 3. plutonu „Felek” batalionu „Zośka”. Brał m.in.
udział w walkach o cmentarz ewangelicki, potem ciężko ranny trafił do szpitala. 11 sierpnia 1944 r. został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari V klasy. Po ewakuacji Starówki przedostał się kanałami wraz z grupą rannych żołnierzy batalionu „Zośka” na Śródmieście. Na tydzień znów trafił do szpitala, a później wrócił do kolegów walczących na Czerniakowie. Ponownie ranny, został przewieziony przez żołnierzy armii Berlinga na Pragę. Przebywał na leczeniu w Otwocku, skąd powrócił do rodziny przebywającej w Milanówku. Objął wtedy funkcję dowódcy oddziału dyspozycyjnego szefa obszaru centralnego Delegatury Sił Zbrojnych pułkownika Jana Mazurkiewicza, gdzie zajmował się m.in. akcjami propagandowymi przeciw władzom komunistycznym. W sierpniu 1945 r. po rozwiązaniu delegatury przeprowadził się do Warszawy, gdzie wspólnie z członkami batalionu „Zośka” nadzorował ekshumację i pochówek współtowarzyszy na Powązkach. We wrześniu 1945 r. po apelu pułkownika Mazurkiewicza ujawnił się przed komisją likwidacyjną AK okręgu centralnego, z którą później przez pewien czas współpracował. W tym okresie zajmował się spisywaniem list poległych i zaginionych żołnierzy batalionu „Zośka” i współtworzył archiwum batalionu „Zośka”. Rozpoczął również studia na Wydziale Elektrycznym Politechniki Warszawskiej, z którego w kolejnym roku przeniósł się na Wydział Architektury.
Rodowicz został aresztowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa i przewieziony do gmachu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, gdzie poddano go brutalnemu śledztwu. Jan Rodowicz zmarł 7 stycznia 1949 r. Według UB wyskoczył z 4. piętra budynku, ale wiele przemawia za tym, że został z niego wypchnięty. Kilka dni później zwłoki „Anody” w tajemnicy przetransportowano do zakładu pogrzebowego, później anonimowo pochowano na Powązkach. Bliscy o jego śmierci dowiedzieli się kilka tygodni później, dokonali ekshumacji i przeniesienia zwłok do rodzinnego grobu na Starych Powązkach. Rodowicz jest patronem drużyn harcerskich i ulic, poświęcono mu film dokumentalny i sztukę telewizyjną, pośmiertnie został także odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. Dziękuję.
Poseł Piotr Chmielowski
(Klub Poselski Ruch Palikota)
Oświadczenie w sprawie polskich przedsiębiorców – eksporterów z branży stomatologicznej
W dniach 12–16 marca 2013 r. odbyły się 35. Międzynarodowe Targi IDS. Edycja ta była bez wątpienia największą w historii IDS-u. Można powiedzieć, że w Kolonii była reprezentowana cała branża stomatologiczna z całego świata, w tym 15 polskich eksporterów. Zadziwiające było to, że pomimo braku euforii biznesowej na stoiskach wiodących światowych marek polscy producenci nie tylko zaprezentowali się godnie, ale odnieśli wiele sukcesów. W tym miejscu należy zaznaczyć, że nie skorzystali jeszcze z programu „Globalna Firma”, który ogłosił pan wicepremier Janusz Piechociński. Wszyscy mają nadzieję, że program ten wspomoże i ułatwi eksport naszych wyrobów.
Poseł Marian Cycoń
(Klub Parlamentarny Platforma Obywatelska)
Szanowna Pani Marszałek! Szanowne Panie Posłanki! Szanowni Panowie Posłowie! Przez wiele lat mieszkańcy Nowego Sącza podnosili problem potrzeby uwolnienia miasta od ulicznych korków, które zwłaszcza w godzinach szczytu paraliżują najważniejsze miejskie ulice. Przez ostatnie dwie dekady kilku prezydentów miasta próbowało się nieskutecznie zmierzyć z tym tematem. Nieskutecznie, gdyż samorząd miasta Nowego Sącza nie jest w stanie samodzielnie udźwignąć realizacji tego zadania.
Od lat źródła pomocy w rozwiązaniu tego problemu upatrywano w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego, będącym dzięki środkom unijnym dysponentem dużych możliwości. W ostatnich dwóch tygodniach wielu mieszkańców miasta Nowego Sącza i regionu Sądecczyzny ucieszyła informacja, potwierdzona przez panią minister Elżbietę Bieńkowską, o przyznaniu środków na realizację budowy obwodnicy północnej Nowego Sącza i drugiego w obrębie miasta mostu na rzece Dunajec. Władze Nowego Sącza przygotowały projekt wraz z uzasadnieniem i wskazano, jak ważne jest dla miasta wyprowadzenie ruchu tranzytowego ze ścisłego centrum. Podczas spotkania w Warszawie pani minister Elżbieta Bieńkowska zapewniła prezydenta miasta Ryszarda Nowaka o poparciu tej inwestycji i przyznaniu 68 mln zł ze środków unijnych na to zadanie. Pełne koszty realizacji inwestycji mają zamknąć się w kwocie 80 mln zł.
Niewątpliwie obwodnica i most zminimalizują skutki wielkiego natężenia ruchu w Nowym Sączu. Na tę inwestycję mieszkańcy po obydwu stronach Dunajca czekali od wielu, wielu lat. Dziś samochody ciężarowe wjeżdżają niemal do ścisłego centrum Nowego Sącza i dopiero w okolicach ruin Zamku Jagiellonów skręcają na istniejący most na Dunajcu, a dalej przez ciasną dzielnicę Helena kierują się do Starego Sącza bądź do Nowego Targu. Północna obwodnica miasta w założeniach będzie w przyszłości połączona z obwodnicą zachodnią miasta, co bardzo poprawi komfort podróżowania przez ziemię sądecką, jak również stworzy znacznie wydajniejszy szlak tranzytowy przez Sądecczyznę w kierunku południowej granicy kraju. Budowa obwodnicy północnej Nowego Sącza wraz z drugim mostem na Dunajcu podniesie także komfort poruszania się po mieście mieszkańców dzielnicy Helena, która jako jedyna oddzielona jest od innych dzielnic rzeką Dunajec.
Istniejący dziś zaledwie jeden most na Dunajcu w obrębie miasta nie jest w stanie przyjąć bez przestojów wszystkich chętnych chcących w godzinach szczytu wyjechać od strony Starego Miasta w kierunku dzielnicy Helena i innych miejscowości zamieszkiwanych licznie przez osoby pracujące lub załatwiające różne sprawy w Nowym Sączu. Budowa obwodnicy północnej wraz z drugim mostem na Dunajcu jest dowodem otwartości koalicyjnego rządu na potrzeby lokalnych samorządów, a także profesjonalnej współpracy samorządów i ministerstw w sprawach ważnych dla obywateli naszego kraju i lokalnych społeczności.
Poseł Piotr Polak
(Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość)
Nie da się już udawać! Spotkanie Platformy Oburzonych w historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej pokazało prawdziwy stopień społecznej frustracji spowodowanej głównie rządami Platformy Obywatelskiej. Takiej liczby związków i stowarzyszeń i wykrzyczanych otwarcie problemów Polaków nie da się po prostu przemilczeć. Nie da się też udowodnić, że uczestniczący w dyskusji przedstawiciele OPZZ to ukryci współpracownicy PiS, a młodzi od ACTA pod maskami noszą, z całym szacunkiem, moherowe berety. Nawet jeśli tworzących ten ruch społeczny trudno dziś identyfikować z określonym programem czy chociażby z jednolitymi poglądami, to jedno jest pewne: po zjeździe Platformy Oburzonych politycy Platformy Obywatelskiej i komentatorzy wyznaczający obowiązujące trendy w stacjach telewizyjnych i radiowych nie mogą już udawać, że w Polsce wszystko jest okej i nie jest źle, a na tle innych krajów europejskich wręcz jest świetnie.
Dziś trudno wskazać, w jakiej sferze życia, w jakich środowiskach nie odczuwa się fatalnych skutków funkcjonowania rządu Donalda Tuska. Niemal gdziekolwiek się nie obejrzymy, dramat: w służbie zdrowia, w edukacji, w wymiarze sprawiedliwości, na rynku pracy, na drogach i kolei, w szeroko pojętych sprawach bezpieczeństwa. Jeśli coraz trudniej jest znaleźć dobrze funkcjonujące organy państwa, a obywatelowi w oczy zagląda bieda, to czy społeczeństwo nie ma prawa oczekiwać zmian, nie ma prawa wykrzyczeć swoich bolączek? Jeśli dodamy do tego kompletne lekceważenie opozycji i innych myślących inaczej niż rząd, a także:
— utrącanie inicjatyw społecznych, jeśli nawet stoją za nimi podpisy setek tysięcy obywateli,
— trzyletnie antyśledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej,
— uchwalenie przez większość parlamentarną zmiany ustawy o zgromadzeniach, ograniczającej prawa obywateli,
— odmowę miejsca na platformie cyfrowej dla Telewizji Trwam i hajdarowiczenie w prasie
— nie można się dziwić, że coraz częściej słyszymy o ograniczeniu demokracji i wolności słowa. To wszystko dzieje się na naszych oczach, a rząd tego nie widzi? Po prostu widzieć nie chce.
Przy takich realiach pozytywem okazuje się samo zorganizowanie spotkania umożliwiającego uczestnikom otwarte wyartykułowanie niezadowolenia z sytuacji społeczno-ekonomicznej w Polsce, z mniej czy bardziej trafnymi diagnozami zarówno przyczyn, jak i metod rozwiązania problemów. Należy docenić fakt przełamania oporu przed otwartą dyskusją nad stanem państwa i życia jego obywateli. Na dziś była to jedna z niewielu form zmobilizowania szerokiej grupy ludzi, z kompletnie różnych środowisk, do podjęcia wysiłku udziału w życiu społecznym państwa i odwagi publicznego pokazania swego sprzeciwu wobec realiów, w jakich przychodzi żyć obywatelom w naszym kraju. Trzeba niestety też przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, że być może właśnie ta nie do końca dopracowana forma spotkania, szerokie i różnorodne zarówno co do celów, jak i co do poglądów politycznych grono ludzi i niewiadoma, jaka ciągle jeszcze stoi za Platformą Oburzonych, dały możliwość przebicia się z dyskusją do ogromnej większości społeczeństwa.
Ciekawe wydają się reakcje zaskoczonych inicjatywą przewodniczącego Dudy przedstawicieli partii władzy i samego premiera Tuska. Posłanki i posłowie z PO dziwią się pretensjom oburzonych kierowanym pod adresem rządu i ich partii, bo przecież ich ugrupowanie zrobiło dla narodu więcej niż ktokolwiek inny, jest najbliżej okręgów jednomandatowych, systematycznie przedłuża urlopy rodzicielskie itd., itd. I wbrew oświadczeniu zainteresowanego wmawiają innym, że Duda, śladem poprzedników, też chce zrobić karierę polityczną. A szef rządu dla odmiany zastosował starą metodę postraszenia. Tym razem Dudą.
Przy rosnącym bezrobociu, w milionach liczonej emigracji zarobkowej i już nie wyjątkowym zjawisku niedożywienia dzieci, namawianiu ludzi do oszczędzania i ratowania się szczawiem, przy jednoczesnych wypłatach kosmicznych nagród w kulejących ministerstwach, w samorządach i ostatnio ponadmilionowych nagrodach za „supermistrzostwa” z pływającym stadionem, nie wystarczy jednak tylko powiedzieć ludziom: Piotr Duda chce obalenia rządu. Panie premierze Tusk, pan się myli. Piotr Duda – i tu akurat podobnie jak PiS – od dawna widzi konieczność, ale zmiany rządu. Mówiąc zaś pana językiem, obalenia rządu pragnie, jak wskazują zawsze obserwowane przez PO słupki, większość obywateli.
A wszystko to na własne życzenie władzy. Trudno się bowiem nie zgodzić z tym, co powiedział Duda: Platformę Oburzonych zbudował Tusk przez brak dialogu społecznego.
Nie odkryję niczego nowego, jeśli powiem, że zmiany w naszym kraju są niezbędne i potrzebne możliwie szybko. Wiele z przytoczonych na zjeździe w Gdańsku inicjatyw jest ciekawych, a ze stawianymi propozycjami i roszczeniami trzeba się zapoznać i o nich dyskutować, nawet wtedy gdy nie zgadzamy się, że panaceum na wszelkie bolączki są okręgi jednomandatowe –już zresztą mamy je w Senacie, a efekt, jaki jest, każdy widzi. Propozycje zmiany przepisów dotyczących referendów i wprowadzania w życie uzyskanych tą bezpośrednią metodą woli obywateli rozwiązań są ciekawe, ale, jak wiemy, nie we wszystkich sprawach możliwe do stosowania. Wiele wprowadzonych przepisów należałoby cofnąć od zaraz, tak jak chociażby te dotyczące wieku emerytalnego czy ograniczeń w ustawie o zgromadzeniach. Do uchwalenia niektórych planowanych zmian, na przykład w Kodeksie pracy, nie można dopuścić. Potrzebnych jest wiele zmian, a przede wszystkim zmian filozofii rządzenia. Aby to było możliwe, społeczeństwo swoją wolę musi pokazać przy urnach wyborczych. I choć do wyborów parlamentarnych jest jeszcze sporo czasu, to już dzisiaj, jeszcze przed zjazdem Platformy Oburzonych, jedna z zagorzałych znanych postaci popierających PO ogłosiła: Już nigdy nie zagłosuję na partię, która mnie oszukała.
Więcej takich deklaracji, więcej takich Platform Oburzonych, a ludziom naprawdę będzie żyło się lepiej.
Poseł Józef Rojek
(Klub Parlamentarny Solidarna Polska)
Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Na początku marca minęła 90. rocznica urodzin legendarnego żołnierza Szarych Szeregów i bohatera powstania warszawskiego Jana Rodowicza ps. „Anoda”. Chociaż „Anoda” po zakończeniu wojny, zapewne także ze względu na związany z odniesionymi ranami zły stan zdrowia, nie kontynuował walki zbrojnej w podziemiu, zginął w identyczny sposób, jak umierali Żołnierze Wyklęci.
Dnia 24 grudnia 1948 r. został aresztowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa i przewieziony do gmachu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, gdzie poddano go brutalnemu śledztwu. Zabrany od stołu wigilijnego zabrał ze sobą i schował do kieszeni kawałek opłatka, który później umożliwił rodzinie rozpoznanie pogrzebanego ciała. Zmarł 7 stycznia 1949 r., według oficjalnej informacji UB wyskoczył z IV piętra budynku, ale wiele przemawia za tym, że został z niego wypchnięty lub wyrzucony, po tym jak najpierw go zamordowano w czasie śledztwa. Dnia 12 stycznia zwłoki „Anody” w tajemnicy przetransportowano do zakładu pogrzebowego, a później anonimowo pochowano na Powązkach. Bliscy o jego śmierci dowiedzieli się kilka tygodni później, odnaleźli ciało dzięki powązkowskiemu grabarzowi, który zapamiętał młodego mężczyznę, który jakiś czas temu uczestniczył w poszukiwaniach i pochówkach swoich kolegów z powstańczego batalionu „Zośka”. Najbliżsi dokonali ekshumacji i przenieśli zwłoki do rodzinnego grobu na Starych Powązkach.
Jan Rodowicz w czasie okupacji hitlerowskiej brał udział w wielu akcjach bojowych m.in. pod Arsenałem, podczas której odbito z rąk niemieckich Jana Bytnara „Rudego”, oraz akcji Celestynów, mającej na celu odbicie więźniów przewożonych do obozu koncentracyjnego Auschwitz. W czasie powstania był zastępcą dowódcy 3. plutonu „Felek” batalionu „Zośka”, natomiast po zakończeniu wojny wspólnie z członkami batalionu „Zośka” nadzorował ekshumację i pochówek współtowarzyszy na Powązkach. W tym okresie zajmował się także spisywaniem list poległych i zaginionych żołnierzy batalionu i współtworzył archiwum batalionu „Zośka”.
Poseł Bogdan Rzońca
(Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość)
Komisja Europejska zakwestionowała faktury przesłane do Brukseli z Podkarpacia przez instytucję zarządzającą RPO, czyli Zarząd Województwa Podkarpackiego, jako zwrot kosztów wykonanych inwestycji. Pieniądze unijne z regionalnego programu operacyjnego dostępne dla Podkarpacia po stosownym zatwierdzeniu przez KE były dotąd systematycznie zatwierdzane i przekazywane.
Tymczasem od 15 marca 2013 r. faktury przesłane do KE przez Zarząd Województwa Podkarpackiego nie są zatwierdzane, a beneficjenci tych środków – gminy, powiaty, przedsiębiorcy – po wstrzymaniu wypłaty środków stają w dramatycznej sytuacji z uwagi na brak rekompensaty poniesionych kosztów.
Opisana wyżej sytuacja wynika z prowadzonego przez prokuraturę lubelską śledztwa dotyczącego nieprawidłowości w przyznawaniu dotacji unijnych, podróży zagranicznych członków zarządu województwa oraz zatrudnienia w podkarpackim urzędzie marszałkowskim.
Jakiekolwiek będą wyniki śledztwa, apeluję do Zarządu Województwa Podkarpackiego, sejmiku województwa, radnych województwa o szybkie reagowanie na nieprawidłowości, jakie mogły mieć miejsce w urzędzie marszałkowskim.
Apeluję o wyjaśnienie spraw, które legły u podstaw wstrzymania certyfikacji dotacji unijnych dla Podkarpacia na kwotę 118 mln zł.
W imieniu potencjalnych beneficjentów zwracam się z apelem o podjęcie rozmów z Komisją Europejską, Ministerstwem Rozwoju Regionalnego w celu szybkiej weryfikacji tego niekorzystnego stanu.
Zaznaczam, że sztywne procedury unijne i konsekwencja w działaniu urzędników brukselskich mogą prowadzić, w wypadku opieszałych działań strony polskiej, do dalszego pogorszenia sytuacji osób fizycznych i prawnych korzystających z unijnych dotacji na Podkarpaciu.
Poseł Piotr Szeliga
(Klub Parlamentarny Solidarna Polska)
Oświadczenie w sprawie inicjatywy Solidarnej Polski „Nie dla kradzieży od 1000 zł”
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Solidarna Polska przedstawiła niebezpieczeństwo płynące z proponowanych przez rząd PO–PSL rozwiązań prawnych. Rząd po raz kolejny otwiera szeroko drzwi dla złodziei. Przedmiotowa zmiana miałaby polegać na podniesieniu granicy, od której kradzież będzie uznawana za przestępstwo, z obecnej kwoty 250 zł do kwoty 1000 zł. Przepis ten godzi nie tylko w średnich i małych przedsiębiorców, ale w każdego obywatela Polski. Powstaje realna obawa o drastyczne rozzuchwalenie się przestępców, wzrost liczby kradzieży, co jest szczególnie dotkliwe dla osób prowadzących działalność handlową, ale też dla zwykłych obywateli. Po wprowadzeniu rozwiązań proponowanych przez rząd żaden obywatel naszego kraju nie będzie mógł być w pełni spokojny o swój rower, komórkę, laptopa swojego dziecka.
Solidarna Polska stanowczo sprzeciwia się pomysłowi Platformy Obywatelskiej. Jesteśmy zwolennikami funkcji państwa jako strażnika prawa, dlatego też podejmiemy wszelkie działania, by przepisy konstytuujące kradzież na dużą skalę nie weszły w życie. Jest niedopuszczalne, by w państwie prawa legalizowane było bezprawie.
Solidarna Polska rozpoczęła ogólnopolską akcję zbierania podpisów – na stronie internetowej: niedlakradziezy1000.pl, można zapoznać się z możliwymi skutkami projektowanych zmian oraz złożyć podpis pod protestem skierowanym do rządu premiera Donalda Tuska. Planowane zmiany obniżą bezpieczeństwo wszystkich obywateli, w tym również małych i średnich przedsiębiorców. Obywatele działający razem mogą powstrzymać niekorzystne zmiany zaprojektowane przez nieodpowiedzialnych polityków rządzącej koalicji.
Poseł Andrzej Szlachta
(Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość)
Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! W marcu 1968 r. miały miejsce w Polsce wystąpienia protestacyjne studentów. Bezpośrednią przyczyną wybuchu tych protestów stała się demonstracja studentów pod pomnikiem Adama Mickiewicza w Warszawie w dniu 10 stycznia 1968 r., na znak protestu przeciwko zdjęciu przez cenzurę spektaklu „Dziady” w reżyserii Kazimierza Dejmka. Studenci domagali się demokracji w życiu politycznym. Wydarzenia te dały początek kryzysowi politycznemu. Towarzyszyła im fala antysemityzmu, na skutek czego wyemigrowało z Polski ok. 20 tys. obywateli polskich pochodzenia żydowskiego.
W tym oświadczeniu poselskim chciałbym przybliżyć przebieg wystąpień studenckich na Podkarpaciu, głównie w Rzeszowie. Informacje o wystąpieniach studenckich w Warszawie i Krakowie docierały na Podkarpacie z kilkudniowym opóźnieniem. Miejscowa prasa informowała mieszkańców Rzeszowszczyzny o wiecach potępiających chuligańskie wybryki studentów. Wiece organizowane pod dyktando lokalnych komitetów PZPR miały być demonstracją poparcia dla Władysława Gomułki. W Przemyślu 12 marca odbyły się krótkie demonstracje młodzieży szkół średnich. 15 marca przyjechali do domów studenckich rzeszowskich uczelni studenci z Krakowa, którzy przywieźli ręcznie sporządzone ulotki. Jako mieszkaniec domu studenckiego Wyższej Szkoły Inżynierskiej w Rzeszowie brałem udział w powielaniu tych ulotek i ich rozprowadzaniu. W nocy z 15 na 16 marca wywiesiłem z kolegami własnoręcznie sporządzone plakaty wzywające do zbiórki studentów i przemarszu ulicami Rzeszowa. Pierwsze zbiórki odbyły się w południe przy stołówce studenckiej przed obiadem. Wówczas oficerowie ze Studium Wojskowego próbowali przekonywać nas, aby się rozejść. Wieczorem grupa blisko 200 studentów wyruszyła spod osiedla akademickiego ul. Dąbrowskiego, koło komendy wojewódzkiej MO, w kierunku klubu studenckiego Wyższej Szkoły Pedagogicznej. Milicyjny radiowóz poruszał się obok demonstrujących studentów, a milicjanci wzywali do zejścia na chodnik. Studenci przeszli cały zamierzony szlak i po dotarciu do klubu studenckiego nastąpiło zakończenie demonstracji. Z materiałów IPN wynika, że SB zanotowała ok. 100 wypadków określonych jako „wroga propaganda na tle wydarzeń marcowych”. Dwóch studentów WSP zostało relegowanych z uczelni, a kilka osób zwolniono z pracy. Rzeszowska młodzież studencka zaznaczyła swoją obecność w tych historycznych wydarzeniach.
Poseł Jan Warzecha
(Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość)
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W środę 13 marca 2013 r. podczas drugiego dnia konklawe zwołanego w związku z rezygnacją papieża Benedykta XVI wybrano w piątym głosowaniu nowego papieża. Wypowiedziane nazwisko wywołało duże zaskoczenie. Papieżem został 76-letni kardynał z dalekiej Argentyny – Jorge Mario Bergoglio, który przybrał imię Franciszek. Jego gesty i wypowiedzi wskazują na jego skromność i prostotę. Wybór imienia nie był przypadkowy, został podyktowany chęcią zajęcia się problemami ludzi biednych na wzór św. Franciszka z Asyżu, jak to zostało zakomunikowane przez elekta kardynałom tuż po wyborze.
Kardynał Bergoglio urodził się w 1936 r. jako jedno z pięciorga dzieci włoskich imigrantów. Jako młody człowiek wstąpił do zakonu jezuitów. Tę formację i studia teologiczne odbył najpierw w nowicjacie w Chile, potem studiował w Buenos Aires. Biskupem został mianowany w 1992 r., był również arcybiskupem Buenos Aires. Zanim nowo wybrany papież został biskupem pomocniczym Buenos Aires, był wcześniej także członkiem konsulty prowincji i prowincjałem. W 1997 r. został arcybiskupem koadiutor tej diecezji, zaś w 1998 r. jednocześnie ordynariuszem bardzo dużej diecezji, jaką jest ta obejmująca stolicę Argentyny. W lutym 2001 r. Jorge Mario Bergoglio został wyniesiony przez Jana Pawła II do godności kardynalskiej. Zarówno w Brazylii, jak i w Argentynie notowany jest największy odsetek katolików.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Gdyby miało okazać się, że Europa zupełnie sprzeniewierzy się swym chrześcijańskim korzeniom, promując zboczenia i upadek moralny, to jest nadzieja dla wierzących, że światło ewangelii nie zgaśnie, lecz będzie nadal jaśniało na innych kontynentach. Niech papież Franciszek będzie nadzieją dla Kościoła i świata. Dziękuję.
Poseł Jan Ziobro
(Klub Parlamentarny Solidarna Polska)
Oświadczenie w sprawie skandalicznie wysokich premii w spółkach Skarbu Państwa podległych rządowi premiera Donalda Tuska
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Panie i Panowie Ministrowie! Zwracam się do państwa w sprawie skandalicznie wysokich premii w spółkach Skarbu Państwa podległych rządowi premiera Donalda Tuska.
W ostatnim tygodniu znowu pojawiły się informacje na temat premii w spółkach Skarbu Państwa, dokładnie w spółce PL.2012+. Okazuje się, iż powołane tam osoby dostają premie w wysokości ponad 1 mln zł! Daje to nam prawie 1000 minimalnych polskich wynagrodzeń, co oznacza, iż osoba pracująca i zarabiająca minimalne wynagrodzenie w Polsce musiałaby pracować na tę kwotę prawie 100 lat, bez żadnych przerw i świadczeń chorobowych. Warto tu jednak wskazać, iż osoba ta, chcąc odkładać z ww. minimalnej pensji, zapewne musiałaby pracować kilkaset lat lub nawet kilka tysięcy lat.
Opisana powyżej symulacja pokazuje, jakie podejście do przeciętnego obywatela ma rząd premiera Tuska. Jedyne słowa, jakie przychodzą tu na myśl, to brak szacunku, pogarda, buta, lekceważenie ciężkich realiów życia Polaków. Cała ta sytuacja pokazuje, iż rząd premiera Tuska zdegradował się już całkowicie. Jest on zupełnie oderwany od realiów życia przeciętnych Polaków, a wypłata ponadmilionowych premii w spółkach Skarbu Państwa musi przynieść zmianę tego rządu.
Warto tu podkreślić, iż w swoich oświadczeniach, zapytaniach i interpelacjach wielokrotnie prosiłem premiera o podanie informacji o wysokości zarobków w spółkach Skarbu Państwa oraz o sposobach, w jakich są tam rekrutowani członkowie zarządów i rad nadzorczych. Niestety nikt z rządu nie chce i nie odpowiada na pytania dotyczące skandalicznych działań w spółkach Skarbu Państwa.
Nie mamy już nadziei, iż rząd RP potrafi zmienić swoje podejście do zarządzania spółkami Skarbu Państwa. Niestety rząd PO–PSL traktuje te podmioty jak swoje prywatne folwarki. Dziękuję za uwagę.