Straszno mi, Boże!

<<< Dane tekstu >>>
Autor Mieczysław Romanowski
Tytuł Straszno mi, Boże!
Pochodzenie Wybór pism Mieczysława Romanowskiego
Redaktor Tadeusz Pini
Wydawca Towarzystwo nauczycieli szkół wyższych
Data wyd. 1904
Druk Drukarnia „Polonia“ we Lwowie
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały wybór pism
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

STRASZNO MI, BOŻE!

Straszno mi wielce, bo osamotnione,
Namiętne serce rozdziera się we mnie;
Bo wiecznie pełne — pełne, a spragnione
Jej — ach, jedynej, — a wiecznie daremnie!
Bo bez niej niema nic z mojej młodości,
I pierś mi pęka, a pęknąć nie może...
Bo tak po ziemi iść bez wzajemności —
Straszno mi, Boże!

A gdy ściśnięte serce we mnie zaśnie,
Mogilny pacierz ducha mi otacza;
Czuję w nim, jako serc tysiące gaśnie,
Jako tysiące drugich klnie, rozpacza!
Praojców wielkość w pokoleniach znika;
Co kocham — z mogił powstać mi nie może,
I w podłość tyje ludów tłuszcza dzika.
Straszno mi, Boże!

Więc każdy piorun, co grzmi i zapala,
Witam, jak brata, na niebios lazurze;
Orła każdego, co powraca z dala,
Pytam, ile jest gromów w czarnej chmurze,
I drżę, gdy ptak mię pomija w milczeniu,
Bo nam na gromy długo czekać może,
Bo bez piorunów w takiem utrapieniu
Straszno mi, Boże!

Potem, szarpany bolem i skrwawiony,
Rzucam się w błękit, aby mię obwinął;
Bo wówczas czuję, żem anioł strącony,
Co stał na straży — a Tyś go pominął.
I radbym stanął tak przed Twe oblicze,
Któreś Ty ukrył poza słońca... zorze...
A niebo wiecznie zimne, tajemnicze...
Straszno mi, Boże!

10 grudnia 1858.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: Mieczysław Romanowski, Tadeusz Pini.