Strona:Łakomy Zbyszek.djvu/11

Ta strona została uwierzytelniona.
—   9   —
Ojciec (patrząc znacząco na matkę).

Ależ, z największą chęcią... my za to będziemy zajadali pieczyste i doskonałe zupy

Zbyszek (rzucając się ojcu na szyję).

Ach, jakiś ty dobry, tatusiu! Dziękuję ci, bardzo dziękuję!..

Ojciec (uśmiechając się).

Podziękujesz po tygodniu próby...

Zbyszek.

Ale po tygodniu znów jeść będę tylko słodycze?

Ojciec.

Ależ, naturalnie — o ile będziesz chciał...

Zbyszek.

Całe lata gotowem tem się żywić... Niech żyje babka, tort i czekolada!.. (skacze po pokoju z radości, wywraca przytem krzesło i wybiega z pokoju uszczęśliwiony).