Strona:Ślicznotka.djvu/15

Ta strona została uwierzytelniona.
—   13   —

Robert stał długo wpatrując się w ten śmieszny obraz i chociaż pragnął wzrok swój od niego odwrócić, nie był w stanie tego uczynić. Jakaś siła nadprzyrodzona trzymała go gwałtem na miejscu, nie pozwalając się ruszyć.
Stojąc, przypomniał sobie młodzieniec wyczytane gdzieś w księgach zdanie: „Że kto patrzy na tańczące przy świetle księżyca białe wróżki, ten po pierwszym śnie obudzi się pozbawiony przez nie wzroku.“
Nie zważał na to i napatrzywszy się dowoli tym białym maleńkim istotkom, odszedł, ani myśląc o przepowiedni.
Naraz posłyszał gwałtowny tentent koni i ujrzał orszak jakiś kierujący się ku miejscu, gdzie stał i obserwował krajobraz.
Jakież było jego zdziwienie i radość, gdy poznał eskortowaną tak Ślicznotkę.