Strona:Ślicznotka.djvu/16

Ta strona została uwierzytelniona.
—   14   —

Biedactwo, tęskniąc bardzo za swymi opiekunami postanowiła wrócić o parę dni wcześniej przed oznaczonym terminem i w ten sposób natknęła się na Roberta.
Postanowiono się gdzieś przespać i wypocząć i wybrano o kilka wiorst odległe miasteczko, gdzie znaleziono gospodę i rozgospodarowano się na kilka godzin.
Robert myślał wciąż o Ślicznotce, ciesząc się, że i ona zatęskniła do nich i powracała przedwcześnie, poczem sen ciężki rzucił go na łóżko i przespawszy noc całą spokojnie, zbudził się rozglądając wokoło...
Co to? czyżby ta noc była jeszcze ciemna, czyżby cudne błękity niebios zachmurzyły się tak okropnie, że wokoło nic a nic ujrzeć nie można?!..
Przetarł oczy młodzieniec i z łóżka spuszczać się począł.