Ta strona została uwierzytelniona.
— 23 —
Otworzyły się oczy Ślicznotki, natomiast oślepł Robert...
Opowiedział jej jak było, prosząc, aby podobnych prób już nie urządzała, gdyż woli zostać niewidomym, niż utracić ją nazawsze.
Dzieweczka obmyślała wciąż sposoby uratowania dobrego swego opiekuna, naraz przypomniała sobie, że najstarsza z babulek, do których o poradę chodziła odezwała się przy pożegnaniu, iż nietylko białe istnieją wróżki, że są jeszcze zielone...
Cichutko więc przystąpiła do Roberta, położyła mu rączki na ramiona i szepcąc prośbę do zielonych wróżek, ucałowała go w oba oczy.
Huk dziwny ozwał się w głowie Roberta, potem otwarły się oczy i ujrzały cudną postać dzieweczki, płaczącej z wielkiego szczęścia.