Strona:Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego.djvu/013

Ta strona została przepisana.

bajki o Śmierci, gdy stanie przy łożu w nogach, chory wyzdrowieje, jeżeli przy głowie, chory musi umrzeć. Żydzi w Królestwie utrzymują, że anioł śmierci staje u głowy chorego, gdy ten ma umrzeć, w razie przeciwnym staje u nóg chorego. „Ujrzenie postaci Śmierci w głowach lub nogach” było już wróżbą w starożytności „czy chory z niebezpieczeństwa wyjdzie”, czy umrze, wspomina o tem Plinjusz w swej Historji naturalnej.
Równie powszechny i głębokiej starożytności jest właściwość Śmierci, że nie może ona przepłynąć bieżącej wody, ani w jakikolwiek inny sposób przebyć rzeki. Prosi więc przechodzących, (w Ropczycach) aby ją przeprowadzili na drugą stronę rzeki albo prosi chłopa, aby ją wziął na wóz i przeprawił przez rzekę; z wdzięczności oszczędza ona tego, który ją w pożądane miejsce przeniesie. Innym razem (we Włoszowicach) „idącemu przez wieś parobkowi zastąpiła drogę, prosząc go, aby ją przeniósł przez strugę, która z przybrania wód wylała, a kiedy ją parobek przeniósł, podziękowawszy mu, poszła do domu jednego z gospodarzy obłożnie chorego, który tego samego dnia zmarł”. Wszakże zdarza się (w Tomaszowskiem) że Śmierć prosi przechodnia, by jej pomógł, a gdy ten ją przez wodę przeniesie, ona podąża za nim do chałupy i zabierze go. I u Rusinów Śmierć nie może przebyć rzeki. Chowając umarłego w okolicy Kijowa, baczą, aby go nie przenosić przez wodę, boby „sprowadził nieurodzaj, głód i inne klęski”. Żądanie Śmierci (niewiasty w bieli) przewiezienia przez rzekę na drugą stronę, w wierzeniach niemieckich i francuskich, przypomina podobne żądanie germańskiej Berty. I w wyobrażeniu ludów pierwotnych rzeka nie daje przejść przez siebie złym duchom. Święty żywioł wody wyrzucał z siebie w średniowieczu pławione na próbę czarownice, nie znosi bowiem siły nieczystej.
Śmierć w naszych i starożytnych podaniach występuje w charakterze dobrego ducha, który dopełnia swego obowiązku — u nas z Najwyższego zlecenia — w ostatecznej jeno konieczności. Dawniej gdy „przyszła do kogo, a ten ją bardzo prosił, ona widząc, że jest słuszny powód, dawała się ubłagać i odraczała swe przejście na czas”. Śmierć ma także uczucie ludzkie w Radomskiem, widząc niedolę chłopską, żal ją bierze, i radaby wyrok Boży odmienić albo przynajmniej odroczyć, ale Pan Bóg trzyma ją w ryzie i karze nieposłuszeństwo, jak w owej bajce Sienkiewicza, zapisanej z ust górala Sabały, w której Śmierci żal się zrobiło, gdy miała wziąć matkę dzieciom i zlitowawszy się nad niemi, zostawiła ją przy życiu, za co jednak Pan Bóg śmierć ukarał: za swą litość otrzymuje ona silny policzek ręką Bożą wymierzony „prask w pysk”. Dawnemi czasy można nawet było z nią się ugodzić, obecnie jest głuchą, i nie zważając na płacz pozostałych, zabiera każdego ze świata. Ogłuszył ją Pan Bóg za karę, że się sprzeciwiła wyrokom Bo-