Strona:Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego.djvu/020

Ta strona została przepisana.

wykopie mnóstwo świeżych mogił”. Kret ryjący pod oknami chorego „sypie mu już mogiłę”. (Czeczowo.) Wyraźna analogja kształtu. W wogóle wróżby kretów opierają się na zasadzie analogji. „Jeżeli kret ryje ziemię w kierunku do chałupy, przybędzie w niej nowy człowiek (urodzi się), jeżeli zaś w kierunku od chaty, umrze ktoś w niej niezawodnie”. Grzebanie kreta pod progiem chaty na Rusi, w Slawonji, Chorwacji i Bośni wróży skon jednego z rodziny. Słowacy zapowiadają śmierć, gdy kret w obejściu albo ogrodzie wyrzuca ziemię na wierzch. Gdy kret wyrzuca ziemię pod oknem albo przed domem, zapowiadają w Dytmarskiem śmierć w tym domu. W Tyrolu, Styrji, Bawarji, Meklenburgu i Marchji branderburskiej utrzymuje lud, że wyrzucanie przed domem ziemi (kretowiny) przez kreta wróży śmierć jednemu z domowników. Madziarzy i Serbowie przepowiadają wielką śmiertelność (mór, zarazę) z rozkopania ziemi przez kretów. Wiele przesądów tej kategorji odnoszących się do śmierci u romańskich i germańskich ludów opiera się na zewnętrznie stosowanej analogji lub symbolu. Krety, przebywające pod ziemią i kretowiny, przypominające grób, wróżą jednemu z rodziny rychłą śmierć.
Jedną z najstarszych wróżb śmierci, najbardziej rozpowszechnionych w Europie jest hukanie sowy na dachu. Od wieków zauważono, że niektóre ptaki przeczuwają śmierć. Należą do nich sowa i kruk, uważane powszechnie za ptaków złowieszczych, Sowa, puszczyk, puhacz i tym podobne gatunki nocnych ptaków, rozmieszczone na całej kuli ziemskiej, życiem swem, pełnem tajemniczości budziły w społeczeństwach pierwotnych lęk i grozę. Niezwykła postać tego ptaka, przybierającego niezwyczajne postawy, gwałtowne ruchy, wzrok przeszywający ciemności, cichość lotu w nocy, ponury, przeraźliwy głos, prześladowanie go przez ptactwo, samotność, jego dziwne obyczaje, stały się od niepamiętnych czasów podstawą wiary, utrzymającej się dotychczas u ciemnego pospólstwa, w demoniczność tego ptaka. W pojęciu naszego ludu jest sowa wróżką śmierci, zwiastunką nieszczęścia, ptakiem złej doli. Wedle wyobrażenia ludu krakowskiego woła sowa:

Pójdź, Dojdź!
Na plebańską grodź.

Dawniej były cmentarze przy kościele, obok niego stała plebanja. Dlatego sowę płomienistą lud nazywa Pódźką od głosu pójdź, którym wywołuje komuś śmierć. Chłopcy wiejscy okładają ą[1] batami wołając: „A na lasy, a na bory”! Puhacz w nocy krzyczący wywołuje złą duszę umierającego, zwołuje” duszy zmarłycha[2] przyhukuje nie tylko ludziom, lecz i bydłu. Gdy puhaczev walcząc o samicę, wydają nocą ponure głosy, lud powiada, że: „djabeł dręczy zaprzedane sobie dusze, które wydają jęki żałosne”, lub „tłukąc się po lesie, żeni się z czarownicami na Łysej

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – .
  2. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – zmarłych a.