Strona:Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego.djvu/029

Ta strona została przepisana.

nawet u wielu ludów pierwotnych. Tłómaczą tę wróżbę jako spółczesną postać starożytnego zabobonu, wpływającego z wiary w ducha drzewa, z którego dany sprzęt był zrobiony. Prawdopodobniejsze jednak, bo pierwotne, jest tłómaczenie zachowane u Słowian, że to Śmierć, pojmowana jako istota demoniczna, zbliża się do danego osobnika albo ostrzega go o swojem przybyciu.




Dusza.


Po zapowiedziach Śmierci następuje z nieuniknioną koniecznością katastrofa — Stanowczą tę chwilę tragedji ludzkiej oplata sieć zwyczajów, mających swe źródło w poglądach ludu na życie i duszę. Wyrażenie o kimś, że „ducha wyzionął,” zwrot którem się od wieków posługujemy: „ducha wypuścił” — albo z „ostatniem tchnieniem” świadczą o pierwotnem pojmowaniu duszy jako tchu opuszczającego ciało. Umysł pierwotny — a lud nasz ma do dziś jeszcze wiele jego cech — ożywiał wszystko, postaciował nawet swoje funkcje: „dech własny, wyobraża sobie jako ducha, jako coś od ciała oddzielnego i trwającego po śmierci ciała”. Po śmierci — opowiadają w Poznańskiem — „dusza wyszedłszy ustami, nie zaraz opuszcza ciało, lecz towarzyszy mu do grobu i ulatuje dopiero, gdy ksiądz zaintonuje: Requiescat in pace”. W mniemaniu luda ruskiego (w powiecie kołomyjskim) dusza człowieka wychodzi przez usta z ostatniem tchnieniem umierającego. Obecność duszy objawiała się i Czechom zapomocą tchnienia, oddechu, a siedliskiem jej była pierś. Skoro ostatnie tchnienie wyszło z płuc, życie zamierało. Przy śmierci wychodziła dusza ustami: świadczy o takiem pojmowaniu duszy zwrot przysłowiowy czeski: uz ma dusi na języku (już ma duszę na języku) czyli „już umiera.” Podług wiary ludu serbskiego (w Bośni i Hercegowinie) człowiek konający ma szczęśliwy koniec, „gdy trzykrotnie otworzy usta, zanim duszę swą wyzionie, jest to bowiem najpewniejszym znakiem, że dusza zeń wyszła”, przeciwnie, za najstraszniejszą śmierć uważają powieszenie lub utopienie, bo „wtedy dusza jego nie może wyjść ustami, a on wskutek tego nie może się dostać do raju”. Wedle odwiecznych wyobrażeń uważano duszę człowieka jako substancję materjalną, czego dowodzą nazwy duszy i ducha u ludów słowiańskich po rusku dusza, (po czesku dusz) i z tego samego pnia pochodzące wyrazy dech, tchnąć, oddech, tchnienie. Zwłaszcza zwroty w językach słowiańskich na „ostatnie tchnienie” świadczą o prastarem utożsamieniu duszy z tchem. Takie pojęcia o duszy miały wszystkie ludy indoeuropejskie. Lud macedoński widzi duszę w oddechu. Gdy umierający ostatnie tchnienie wyda, mówią o nim po grecku: „dusza mu ustami wychodzi”, leżyć na łożu śmiertelnem znaczy: „z duszą między zębami”. W ormiań-