jak wiew. U ludów germańskich dusza, duch znaczy językowo tyle, co oddech, wiatr. Wyrazem tego zmysłowego pojęcia duszy jest następujące równanie językowe: w sanskrycie dusza zwie się atman w j. staroniemieckim: atum — dziś Atem, — oddech, w irlandzkim athach. W języku łacińskim animus = dusza, anima = oddech, w greckim ανεμος = wiatr, w irlandzkim anal = tchnienie, w sanskrycie aniti = oddycha. Wedle pierwotnej wiary wyobrażano sobie duszę, nawiązując do ostatniego tchnienia, jako oddech, następnie wiatr i dlatego przypisywano wiatrowi, wichrom, duszę, uważano je za duchy, wydające rozmaite głosy. Dusze umarłych w Nowej Zelandji szepcą, u Algonkinów ćwirkają, u Karonów szeplenią jak dzieci, głuchy odgłos wydają na Polinezji, syczą u Homera. Z tej to istoty duszy rozwinęły się przyjazne lub wrogie demony, które w językach indoeuropejskich mają następującą terminologję: staro-cerkiewno-słowiański duchъ, dusza, starogalicki dusii, duszący demon, zmora, litewski dwase, łaciński spiritus, niemiecki Geist, angielski ghost.
Dusza w postaci tchnienia może się zgęszczać i wtedy występuje jako para, mgła, dym, obłok. Lud na Puszczy sandomierskiej wyobraża sobie duszę w postaci pary z ukropu piszczącego pod pokrywą. Człowiekowi umierającemu — powiadają w Mysłakowie — dusza „parą wyleci tak, jak z bydlęcia”. Na Śląsku opowiadają, że w chacie, w której nie otwarto okna, gdy zaszedł wypadek śmierci, „widziano nazajutrz rano duszę wznoszącą się jako obłoczek dymu u powały”. Lud w Prusiech wschodnich utrzymuje, iż „niektórzy nieboszczyka jeszcze w 40 dni po śmierci poznają w postaci podobnej do mgły”. Lud ruski w Karłowie (p. śniatyński) powiada: gdy człowiek umiera, z ostatniem tchnieniem dusza wychodzi zeń w postaci pary. Inni mówią: „Nieboszczyk westchnął, a duszka wyszła potem”. Lud w Oldenburgu utrzymuje, iż dusza uchodzi jako para z ust śpiącego i wraca do niego a z nią wraca i życie, gdyby nie wróciła, następuje — według wyobrażenia ludu heskiego — rychła śmierć. Lud w Irlandji wyobraża sobie tę duszę śpiącego w postaci niebieskawej pary. U Homera dusza umarłego uchodzi jako dym. Ludy indoeuropejskie wyobrażały sobie duszę pod postacią dymu, jak to następujące równanie językowe wskazuje: W sanskryckim atman, germ. atum (Atem), grecki ανμóς = dym, słow. duma = myśl, sanskr. dhuma, łać. fumus = dym. Dusza jako zasada życia pojęta, występuje u Indoeuropejczyków, podobnie jak u innych ludów pierwotnych, także w postaci dymu, zamknięta w ciele opuszcza je na pewien czas we śnie a na zawsze w godzinie śmierci.
Dusza z ostatniem tchnieniem człowieka ulatywała z ciała i w pobliżu jego wiodła samoistne życie. Włościanie polscy z Żabna (p. krasnostawskiego) powiadają, że po śmierci człowieka „dusza jego siedzi w trzonie, gdzie chleb pieką, bez
Strona:Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego.djvu/031
Ta strona została przepisana.