Strona:Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego.djvu/040

Ta strona została przepisana.

zostaje na ziemi (prócz zwłok) duch w rodzaju cienia, eterycznego ciała. Ciało zmarłego — zdaniem ludu żydowskiego w b. Królestwie — nie rzuca cienia, bo ten wraz z uchodzącą duszą ustępuje. Cień człowieka świadczy na tamtym świecie o życiu jego na ziemi. Kult zmarłych u ludu naszego wyszedł z tego samego źródła, z którego pochodzi wiara wszystkich ludów indoeuropejskich, z wyobrażenia o duszy, jako odbiciu cienia człowieka, który w nim gości niby drugie, słabsze ja. Grecy nazywają go: εῐδωλον, Rzymianie Umbra, Niemcy Schatten, Persowie: fravashi, Egipcjanie: Ka itp. Cień ten, podobny do tchnienia lub wiatru, lubo nie uchwytny, nie ze wszystkiem pozbawiony jest cielesnej powłoki. Z pojęciem tego sobowtóra spotykamy się dopiero, gdy w, czasie konania opuszcza — niesamowolnie — swe ciało. Śmierć nie zupełnie rozłącza ciało od cienia (duszy), w obu zaś, nawet po śmierci, życie jeszcze całkiem nie wygasa. Pojęcie duszy jako istoty nad zmysłowej powstało dopiero na stosunkowo wysokim poziomie kultury, ludy na niższych szczeblach rozwoju wyobrażały sobie duszę jako istotę materjalną, podobną do osobników ludzkich. Z postępem cywilizacji dusza traci swe cechy materjalne, odcieleśnia się, staje się eteryczną — nie pozbywa się jednak właściwości fizycznych. Na tym szczeblu rozwojowym nieraz utożsamiają duszę z cieniem. W przenośni, którą posługuje się nie tylko nasz język np. cienie zmarłych, ale także inne ludy europejskie od najdawniejszych czasów, przechował się ślad tego pierwotnego pojmowania duszy jako cienia. W języku Tasmańczyków jeden i ten sam wyraz oznacza duszę i cień; u Algonkinów zwą duszę człowieka jego cieniem. Basutowie nazywają ducha po śmierci cieniem, mniemają nawet, że krokodyl może uchwycić cień człowieka, chodzącego nad brzegiem rzeki, przez co ponosi szkodę. Czerwonoskórzy Indjanie Hidatsa w Ameryce wierzą, że nie tylko człowiek, ale każdy twór przyrody ma własnego ducha, zwanego cieniem. Tym cieniom oddają oni cześć.
Na stopniach kultury ludu polskiego zachowały się ślady wiary w przeobrażenie duszy w dym, ćmę, motyla, ptaka i inne latające istoty. Obłoczek z ostatniem tchnieniem ulatujący z ust zmarłego przemienia się w gołąbka, który nauka chrześcijańska podniosła na wyżyny symbolu ducha świętego. Przy skonaniu Św. Teresy — fundatorki Karmelitanek bosych, — pisze Skarga w Żywotach Świętych— jedna z zakonnic „widziała w ostatni moment życia świętej śliczną, bieluchną gołębicę z ust jej w niebo wylatującą”. Lud ziemi dobrzyńskiej utrzymuje, iż „duszę przy konaniu można widzieć w postaci motyla lub muchy — wychodzi ona z ciała i stoi po prawej stronie (umarłego), dopóki nie pogrzebią trupa”. Ćmy czyli nocne motyle, wijące się około światła, to w mniemaniu ludu z okolic Tomaszowa, dusze pokutujących, włościanki „mianują nawet imiona nieboszczyków, modlą się za nich lub też żegnają jak przed