Meli, nie obca Petronjuszowi i kabale hebrejskiej. I wieki średnie wierzyły, że „dusza ludzka przenosić się może w ciało zwierzęcia. — czarownice w okamgnieniu mogą się przemienić w koty, kozłów, wilków i inne dzikie zwierzęta a potem znowu stać się ludźmi”. W naszych, ruskich i niemieckich wierzeniach uchodzi za fakt rzeczywisty, że przez uderzenie lub zranienie kotki, (w którą przemieniła się czarownica), otrzymuje na tem samem miejscu znak albo ranę kobieta, uchodząca za czarownicę. Bywa to nawet poczytywany za dowód, że takowa kobieta jest w istocie czarownicą. W przesądnych wyobrażeniach ludu naszego, jakoby dusza czarownicy lub czarodzieja w godzinie śmierci przeobrażała się w węża, jaszczurkę, mysz, nietoperza itp. zwierząt, słyszysz odgłosy inkorparocji psychy, która opuszczając zmarłego, najpierw jako dech wydobywa się z ciała, poczem przechodzi w istotę powiewną i lekką jak oddech, a więc w obłoczek, motyla, ptaka, nietoperza itp., albo wciela się bezpośrednio w zwierzęta pełzające, jak robak (który z gnijącego trupa wyłazi), wąż, jaszczurka, mysz itp. Przeobrażenia te duszy są odzwierciedleniem jej zasadniczych form w mitologji ludów starożytnych i barbarzyńskich.
Jeden z najbardziej rozpowszechnionych rodzajów przeobrażenia ludzi w zwierzęta jest t. z. lykantropia czyli przemiana człowieka w «wilka. Na Rujnie niektóre baby przybierały postać wilka lub wilkołaka, które robiły ludziom wielkie szkody. Przemiana człowieka w wilka, występuje w naszej gatce o wilkołakach (z Sukowa): łakomcy, co cudzy dobytek zabierają i lubią jeść same mięso, przemienione zostały za karę w wilkołaków. Chodziły one zrazu na pamiątkę, że pochodzą od ludzi, na dwu tylnych łapach i obrośnięte były siercią zawojowatą. Za karę, że pożerali chłopów, przemienił ich Pan Jezus w prawdziwych wilków. Nasze podania i wierzenia ludowe o wilkołakach sięgają, głębokich wieków średnich, jako wilkołaka cytują Bajona, syna Simeona (969 r.). W Polsce i Turcyi za Solimana (1542) panować miało wilkołactwo epidemicznie. Znaną jest baśń o wędrówce dusz błogosławionych, z piekła, przez czyściec do nieba, gdzie na łące rajskiej pasły się białe owieczki. Zła gospodyni, która ujadała na męża a czeladź gnębiła, na noc przemieniona w zmorę, stała się klaczą i wywoziła gnój z obory. Wybawiona z tej ciężkiej roboty wyschła jak szczypta, wróciła do domu jako dobra żona i gospodyni. (Z opowiadania w Radłowie Mazurzy Puszczy sandomierskiej wierzą, że dusze ich ojców po śmierci przechodzą w ich bydło, konie lub inne zwierzęta i tam pokutują za grzechy. W baśniach Mazurów pruskich występuje często przemiana winowajców w koni, (jak karczmarki w kobyłę), na których harcuje bies. Opierają się owe podania na pospolitem wierzeniu, że źli ludzie, po śmierci, muszą się męczyć w ciężkiej robocie w postaci koni jak ów sędzia, co to dręczył ludzi uciążliwemi podatkami. Zdarza się, że zmarły przybiera
Strona:Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego.djvu/047
Ta strona została przepisana.