Strona:Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego.djvu/053

Ta strona została przepisana.

jańskie, to dusze ludzkie na pokucie proszące o modlitwę. Ćmy i nocne motyle, co latem około światła wiją się a nieraz toną w kaganku, uważają włościanie za dusze pokutujących, wymieniając nieraz imiona nieboszczyków, żegnają się przed niemi jak przed złemi duchami (Przypominam „Dziady“ Mickiewicza). Szczególnie ćma, zwana Trupią główką, uważana jest za złego ducha, który zwiastuje skon któregoś z krewnych. (Od Zamościa).
Częściej spotykamy w przesądach ludowych wcielenia lub przejścia dusz w rośliny. Dęby, brzozy i wierzby, zwłaszcza samotnie rosnące na polu, to istoty obdarzone życiem ludzkiem — leży i pokutuje pod niemi duch zabitego człowieka, a zamiast soków krąży w nich krew ludzka. Kto z przechodzących lasem (w Kieleckiem) usłyszy, że jakie drzewo skrzypie, powinien odmówić pacierz za duszę tam pokutującą, bo się ona prosi o ratunek. Raz chłop ścinał w lesie sosnę, a tu z jej wnętrza głuchy jęknął głos: „Nie ścinaj!“ Chłop, a był to śmiałek, zapytał: „Czemu nie mam ścinać?“ „Bo ja se ją (sosnę) zakupiłam“ odpowie tajemniczo dusza. Pod Książnicami Wielkiemi rośnie stary dąb, „którego pięć osób łańcuchem nie obejmie, a który, po uderzeniu siekierą płacze“, brocząc krwią. Drzewa w wierzeniach naszego ludu, to przemienione ludzie. Oto jeden z przeżytków tej pierwotnej wiary, przechowany niby osobliwość kopalna w odłamku kruszcu, w piosence ludu śląskiego: Wędrowali Turcy jaworowym lasem i znaleźli tam drzewo (jaworowe), które wyrąbać chcieli na huśliczki (gęśliczki, skrzypki).

Jeden ciął do niego, lała się krew z niego,
Drugi ciął do niego, odciął trochę z niego,
Trzeci ciął do niego, drzewo przemówiło:
 — „Nie rąbajcie we mnie, bo ja jest dzieweczka,
Bo ja jest dzieweczka z Nowego miasteczka,
Ale wy mnie weźcie, do mej matki weźcie,
Postawcie mnie w sieni, w sieni za drzwiami
Tam mnie matka znajdzie, obleje mnie łzami“.

Przeżytki wiary w metampsychozę występują w pieśniach na szego ludu o nieszczęśliwych kochankach, którzy za życia nie mogąc się połączyć, po śmierci splatają się w drzewa, lub kwiaty wyrastające na ich grobach. Na grobie pieszczonego dziecka, co się targnęło na matkę, wystaje rączka a z rózgi, którą dziecię ukarano, wyrasta brzoza. (Brzoza gryżyńska Fr. Morawskiego). Któż z nas nie zna bajki na pół wierszowanej o cudownej piszczałce, opiewającej żałosnym głosem zabójstwo siostry młodszej przez starszą. Na jej grobie urosła wierzba,