co mu wielką przynosi ulgę“. Przypowieści rabinów głoszą, że „umarły rozumie i słyszy wszystko, dopóki go nie zasypią ziemią“, „Umarły — jak powiada rabi Sera w Midrasz Kohelet — słyszy — jakby we śnie — wyrażone mu pochwały“. Lud żydowski miał przekonanie, że umarły w grobie odczuwa jeszcze cierpienia cielesne. Przy omawianiu jednego miejsca z księgi Hioba powiada Talmud (Traktat Berachot) „Robak tak jest bolesny dla umarłego, jak igły w ciele żyjącego“. Podczas konduktu pogrzebowego, przy podpalaniu stosa, na którym zmarły leżał, starożytni Rzymianie wołali nieboszczyka kilkakrotnie po imieniu, a obrzęd ten, zwany ultima conclamatio (ostatnie nawoływanie), polegał na głośnem i kilkakrotnem wołaniu zmarłego przez krewnych po imieniu. Serwjusz w komentarzach do Eneidy twierdzi, iż zwyczaj ten miał na celu obudzenie z letargu. Inni utrzymują, że wołanie to miało duszę zmarłego upewnić, iż mu niebawem sprawią pogrzeb. Wołanie zmarłego po imieniu na pogrzebie było zwyczajem za Wergilego i zachowało się do dziś w tradycji arystokratycznych rodzin włoskich.
Do umierającego w Łopusznie nad Dunajcem przychodzą krewni i znajomi w odwiedziny, a nie widząc już dlań ratunku „polecają mu, ażeby na tamtym świecie pozdrowił im krewnych, przyjaciół lub znajomych, wymieniają ich po imieniu“. Lud z okolic Kniażego wierzy, że dusze przyjaciół (krewnych) z ciałami swemi widują się jeszcze po śmierci“. Dlatego gdy kobiecie wiejskiej zmarłego na cholerę synka pochować kazano bezzwłocznie, tak że nie miała czasu dać mu do rąk krzyżyka drewnianego, włożyła go do trumny synka sąsiadki, „który nie omieszka poza grobem doręczyć swemu przyjacielowi“. Gdy wieśniakowi ruskiemu (z kosowskiego powiatu) umrze żona lub dziecko bez świecy w rękach, co poczytują za nieszczęście, przekazują ją następnemu umarłemu, a dając mu do rąk drugą świecę, mówią doń: „Na, masz świeczkę, doręcz ją memu Iwaczykowi“. Zwyczaju zlecenia konającemu prośb albo pozdrowień zmarłym krewnym przestrzegają w Rosji i na Litwie, wychodząc z założenia, iż świat zagrobowy jest dalszym ciągiem życia doczesnego. Szeroko rozpowszechniony jest w Europie zwyczaj ludowy, że rozłączającemu się z tym światem dają pozostali pozdrowienia i zlecenia do dawniej zmarłych, niektórzy krzyczą mu do ucha owe prośby. Umarli krewni biorą nieboszczyka do swego grona, wychodzą na spotkanie i tulą go do siebie. I odwrotnie. Umarły podaje im wieści od żywych. Lud nasz na Pomorzu zaleca odstąpienie od łoża konającego, albowiem duchy krewnych przychodzą i zabierają jego duszę. Wedle relacji arabskiej z X w. o paleniu rodziny i służby zmarłego (w Rosji) razem z jego zwłokami „ofiarowana na śmierć dziewczyna widzi najpierw swoich zmarłych rodziców, następnie pomarłych krewnych, wreszcie swego pana, przy którym znajdują się jego do-
Strona:Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego.djvu/061
Ta strona została przepisana.