Strona:Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego.djvu/063

Ta strona została przepisana.

zmarłemu oddać ostatnią przysługę, aby opiewać jego przymioty i zasługi. A zebrania te, mające stosownie do wieku i środowiska właściwy sobie charakter, opierały się na wspólnej jeszcze z czasów dzikości wierze, że umarły słyszy i odczuwa to wszystko, co pozostali o nim mówią, co robią, słowem duch zmarłego uczestniczył w owych zebraniach. Ludy pierwotne i na pół oświecone przypisują umarłym pewnego rodzaju życie (ciała i duszy). Jako jeden z objawów tego bytowania po. śmierci uważają np. otwarcie ócz i tłumaczą sobie w ten sposób, że umarły chce wypatrzyć na tamten świat kogoś z żyjących albo najbliższych. Aby nie przeszkadzać umarłemu, zatrzymują wszelkie roboty w domu, w którym on leży, zastawiają dlań potrawy i napoje, kładą mu do grobu co lubiał lub czego potrzebował w życiu. Umarły słyszy swoje pochwały i pożegnanie. „Może brać ze sobą do grobu choroby innych osób“. Na pogrzebie idzie obok trumny albo „przy grabarzu, gdy ten opuszcza grób“. Umarły nie traci czucia, które posiadają żywi, świadczy o tem szeroko w różnych krajach rozpowszechnione życzenia przy rzucaniu grudek ziemi po zagrzebaniu, „aby mu ziemia była lekka“. Zmarłego przedstawiają sobie — przez pewien czas przynajmniej — jako obdarzonego do pewnego stopnia życiem i duszą. Peruanie sadzają w święto situa mumię przy sobie u stołu. Człowiek pierwotny wierzył, że po śmierci duch nieboszczyka żyje, zachowuje zwyczaje, namiętności, pożądania, które posiadał za życia. Nie odrazu pojmował człowiek zjawisko śmierci. Zimne, martwe, nieruchome zwłoki umarłego przedstawiają sobie Słowianie, ludy romańskie i germańskie jako istotę obdarzoną życiem, czuciem i wolą. A takie pojmowanie umarłego właściwe jest „duszy ludów na dziecinnym poziomie kultury“. Człowiek pierwotny nie mógł pojąć, „aby ten, który przed chwilą dawał jeszcze wszelkie oznaki życia, nagle jak drewno, jak kamień leżał martwy“. Stwierdzono, że dopókąd zwłoki zmarłego znajdują się przed oczyma najbliższych, nie może się utrwalić pojęcie stałego rozdziału z nieboszczykiem. Następuje to, gdy ziemia pokryje jego szczątki, lubo i wówczas nie zrywają się wszystkie nici łączności pozostałych z umarłym. Zachowało się wśrod ludu polskiego z czasów przedhistorycznych wierzenie, iż „dusza nie odstępuje ciała zmarłego, lecz stoi przy nim, dopóki go nie spuszczą do grobu“. „Duch nieboszczyka — w mniemaniu ludu z okolicy Siewierza — dotąd znajduje się przy ciele, dopókąd go na mogiłkach nie pogrzebią“ albo przynajmniej „dopóki trumny nie zamkną wiekiem“. I ziemi radomskiej wierzą, że „duch nieboszczyków chodzi jeszcze czas jakiś po śmierci, póki odgłos dzwonów usłyszy“. Do owej pory nieboszczyk „ma świadomość wszystkiego, co przy nim ludzie mówią i czynią“. — Skoro tylko kmieć wyzionie ducha, dają na Mazowszu starem na podzwonne, utrzymują bowiem, że „dusza zmarłego nie znajdzie drogi do miejsca jej nazna-