Strona:Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego.djvu/071

Ta strona została przepisana.

żywienie. W wyobrażeniu naszych przesądnych włościan i innych ludów europejskich, w ogóle wedle powszechnego na niższych szczeblach kultury mniemania, śmierć nie zrywa nici łączności między duszą a ciałem, istnieje tajemniczy między niemi związek nawet po zgonie. I tak np. utrzymuje się przekonanie, iż dusza odczuwa to, czego po zgonie doznaje ciało i jak się z niem obchodzą, ścisłej granicy między ciałem i duszą nie znają ludy pierwotne, nie znają jej też zabobonne warstwy naszego ludu, przypisują bowiem ciału zmarłego — do pewnego czasu — funkcje życiowe, duszy każą przybywać w pobliżu trumny albo grobu, a nawet pozwalają na opuszczenie grobu, właściwego miejsca pobytu duszy.




Umarli odwiedzają swoich.

Według pojęć ludów zamieszkujących ziemie dawnej Rzeczypospolitej polskiej „człowiek ze śmiercią nie zrywa nici łączącej go z życiem“. W okolicy Gniezna wierzą, że dusza zmarłego wraca do rodziny we trzy dni po śmierci i oddaje pewne usługi np. otwiera okna, zamyka drzwi, gasi światło, strzeże domu przed złodziejami. Mazurzy w Prusiech utrzymują, że nieboszczyk wraca do swoich do 3, 5, 9, 15 dnia albo po upływie 4 tygodni. Na jego przyjęcie „stawiają stołek w izbie, na którym nieboszczyk siada, aby odpocząć. Płacze potem bardzo i ociera sobie łzy ręcznikiem, który dlań na drzwiach zawieszają. Po tych odwiedzinach nie wraca więcej“. Zmarły ukazuje się żyjącym — przez rok cały, na jawie i we śnie. Ale że pamięć ta o nim pozostałych żywszą jest wkrótce po śmierci, aniżeli później, dlatego związek umarłego ze światem żyjącym jest ściślejszy w pierwszych dniach po skonie, aniżeli po upływie dłuższego czasu, kiedy nawet najbliżsi o nim zapominają. Niektórzy ludzie, t. z. niedzielaki (= urodzeni w niedzielę) posiadają dar widywania i obcowania z umarłymi. Opowiadano z Sterławkach, że w drugiej ćwierci ’19 stulecia żył w okolicy wieśniak, z usposobienia melancholik, wciąż pogrążony w myślach, które go trapiły. Nieraz o północy zrywał się z łóżka i szedł na cmentarz, gdzie spędzał czas na rozmowie z duchami zmarłych, które mu dawały różne zlecenia. Wracając do domu znużony i spocony opowiadał, że musiał tyle a tyle duchów zanieść na cmentarz i dlatego tak się zmęczył. Wierzono powszechnie w jego duchowidztwo. Umarli z nieba widzą, co się na świecie naszym dzieje, a szczególniej co ich rodziny robią. (Z Przebieczan). W marzeniach sennych zacieśniają się stosunki zmarłych duchów z ziemianami. Od tych błogosławionych przybywa ludziom niejedna porada i niejednej tajemnicy wykrycie. Niekiedy też słychać od zmarłych krzywdzicieli