I Białorusinka po śmierci „przychodzi karmić własne niemowlę, które jednak od tego pokarmu, zwanego śmiertelnem mlekiem, rychło umiera“. Zmarły gospodarz — według mniemania ludu czeskiego — obchodzi po swoim pogrzebie przez trzy noce swój dom, aby pozostali w nim nie doznali żadnego nieszczęścia. Umarli, gdy im co leży na sercu, przemawiają z grobu do swoich najbliższych. W pieśni czeskiej mówi matka do osieroconego dziecka, które ją prosiło, aby się bodaj słówkiem odezwała: „Ach, dziecię, ja nie mogę, przygniata mię ziemia, a w sercu mam ciężki kamień, który pali, jak ogień“. Zmarła dziewczyna odzywa się do kochanka, który po nią przyszedł: „Chętnie wstałabym z grobu, ale nie mogę się ruszyć, ręce i nogi skostniały“. Gdy położnica w czasie porodu lub po nim umrze, a dziecko zostaje przy życiu, to włościanie czescy kładą jej do grobu (trumny) pieluszki, czepeczek, powijaki. Pozostawiają w domu przez sześć tygodni, tj. przez czas połogu, wszystko tak, jak gdyby była przy życiu. Codziennie zaścielają łóżko, o północy kładą jej dziecko do łóżka, gdyż o tej porze matka przychodzi w nocy, aby dziecko wykąpać i przewinąć. W niektórych okolicach Czecho-Słowacji po śmierci położnicy stawiają wodę z gąbką przy dziecku, utrzymują bowiem, że matka przez 6. tygodni co nocy przychodzi do dziecka, aby je umyć i nakarmić. Kto na Morawach przesunie kamień graniczny w polu na szkodę sąsiada, ten po swej śmierci musi dźwigać ten kamień tak długo, aż go ktoś nie wybawi. Gdy dziecię chorwackie przyjdzie nieżywe na świat, albo wkrótce po urodzenim umrze, matka wylewa kilka kropel mleka ze swej piersi na zwłoki. Chorwaci „mówią do umarłego i dają mu polecenia na tamten świat“. W pierwszym roku po śmierci nieboszczyka kobiety idą na jego grób, przynajmniej co święto, jeżeli zaś która z nich nie mogła temu obowiązkowi zadość uczynić, „tłómaczy się umarłemu, mówiąc jakby do żyjącego i zdaje mu sprawę z przyczyn, dla których zwyczajna cześć w ten dzień oddana mu być nie mogła“. Przy tej sposobności „pytają go o nowiny z tamtego świata“. Jugosłowianie wyobrażają sobie, że zmarły obcuje z żywymi. Ponieważ nie może mówić, przeto porozumiewa się z nimi na migi, z braku głosu giestykuluje. Chcąc ujrzeć osobę zmarłą w roku bieżącym, włościanin z nad Niemna w czasie wieczerzy wigilijnej, podczas jedzenia kucji, ma „wyjść do sieni i spojrzeć przez dziurkę od klucza, wówczas ujrzy ją siedzącą na opróżnionem miejscu“. Wierzenie, że matka po zgonie swym przychodzi w nocy do swego niemowlęcia, karmi je i kołysze do snu, poczem wraca do mogiły, znane na Litwie i w Niemczech. Zmarłą w połogu kobietę wraz z dzieckiem odkopano za czasów biskupa Burcharda z Wormacji († 1025) i z obawy, żeby nie wróciła do swoich, ciało obojga przybito palem. Podania o zaklętych duchach w Danji, Szlezwiku i Holsztynie głoszą zasadę, iż kto za życia wyrządził
Strona:Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego.djvu/080
Ta strona została przepisana.