Strona:Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego.djvu/089

Ta strona została przepisana.

(djabeł) i krzyczy: „A hultaju! to ty się spowiadać chcesz“! I chwycił go, wywlókł do sieni, zdarł z niego skórę i ciało zabrał z sobą. Dusza po skonaniu zmarłego nie dostaje się od — razu na miejsce swego przeznaczenia, lecz błąka się długo lub odbywa daleką podróż. Pierwszą noc po śmierci przepędza u św. Barbarki, drugą u św. Tekli, trzecią u św. Katarzyny i tak obchodzi wszystkich świętych, których nie wzywała za życia, zanim stanie na sąd boży. (Tomaszowskie). Lud krakowski opowiada: „gdy dusza umiera, idzie drogą ciernistą, pełną skał stromych, przez różne kraje; idąc naprzód ma przed sobą czyścieć, zstępuje się do niego głęboką studnią“. Z czyśca dostaje się do raju. Ale „pomiędzy czyśćcem a rajem jest ogromna rzeka, wody jej czarne, gorejące, w nich dusze zmarłe jęczą. Na tej rzece jest most wąski na szerokość nogi ludzkiej a djabły spychają dusze do wody, „pełno łez, ciernia i kolców na moście, drożyna licha i ciężka do przebycia, lecz w miarę zbliżania się do ogrodów rajskich przeszkody ustają, gościniec się rozszerza“. Dusza po śmierci — w mniemaniu ludu ruskiego — ma przelecieć przez ogień, następnie przejść przez wąską kładkę, gdy nie przejdzie, nie dostąpi królestwa niebieskiego. W opowiadaniu żaczka — po powrocie z piekła — słynnemu rozbójnikowi o przygotowanem dla niego madejowem łożu, najeżonem ostremi nożami i kosami, przebijają wielce rozpowszechnione wyobrażenia o drodze śmierci wybrukowanej mieczami i nożami. Wedle wyobrażenia ludu czeskiego „zmarły, chcąc wrócić z tamtego świata do nas, musi przejść boso przez najeżone szpilki“. Droga do piekła w podaniach ludu niemieckiego nastrzepiona jest „ostremi i spiczastemi nożycami“. „Dusza umarłego musi przebiec przez miecze na moście. Bardowie brytyjscy malują w podobny sposób tę drogę, która w pojęciu pogańskiem była wielce uciążliwą.
Zgodnie z pojęciami ludów tej i tamtej półkuli, malujących w najśmielszych obrazach krainę dusz zmarłych, wyobrażenia ludu polskiego o tej krainie tkwią korzeniami swemi w świecie pogańskim. Podróż duszy do kraju umarłych uważa się za niebezpieczną. Jeżeli śmiałkowi uda się nawet ta wyprawa, to albo milczeć o niej musi, albo natychmiast umiera. Wędrówki te przedłużają się cudownie: Z kilku dni robią się setki lat, wędrowiec wracając nie zastaje już spółczesników. Fantastyczne te obrazy podróży do krainy umarłych zostają w związku z pojęciem ludu o ziemi. Świadczy o tem umieszczenie królestwa zmarłych w miejscu bardzo odległem, ale na ziemi lub nad nią, a wejście do niej u bram zachodzącego słońca. Homer wyobraża sobie królestwo umarłych w wiekuistej ciemności na zachodnim oceanie. Ludy pierwotne przedstawiają sobie świat umarłych tam, gdzie słońce zachodzi. Tak np. dusze zmarłych na Polinezji, w Chili, Wirginji, na Fidżi, u Irokezów idą na zachód. Podróż do piekła, a właściwie do krainy dusz