zmarłych, należy do bujnie rozkrzewionych wątków naszej i obcej baśni. Przybytek ten, którego „wejście jest bez wyjścia“ zwiedzał już Odyseus, Orfeus, nieśmiertelny Dante, i wielu maluczkich jak np. nasz Wojtek, który wróciwszy szczęśliwie z tej niebezpiecznej wędrówki do królestwa umarłych, takie o niem roztoczył przed nami obrazek: Jest to okropnie duża otchłań, podzielona poprzecznemi rowami na dużo części, a co krok, to straszliwiej, aż człowiekowi włosy na głowie stawają. Stary Lucyfer, jak jaki Niemiec we fraku, pali se fajkę i kuśtyka po piekle z rękami w kieszeniach. Powiadał Wojtek, że widział tam (w piekle) dużo znajomych, nawet panów księdzów, a panów to już bez liku... Motyw społeczny nowszego pochodzenia. De bardzo rozgałęzionych i starożytnych wątków baśniowych należy ta podróż do krainy umarłych, tj. do pogańskiego „mieszkania dusz po śmierci“, a chrześcijańskiego „piekła“. O odwiedzinach dusz na tamtym świecie bają podania greckie (Herakles, Odysseus) i wschodnie (Astarte). Na modłę Dantego odbywał podróż do piekieł Wojtek z Wydrzy (w ziemi krakowskiej), skąd wróciwszy opowiadał o nim cudowne rzeczy. Wierzenia tej kategorji, spotykane u wszystkich ludów Europy, rozpowszechnione są wzdłuż całego wybrzeża oceanu spokojnego, wśród Indjan czerwonoskórnych i innych plemion pierwotnych Ameryki.
Obawa, lęk przed umarłym — jest powszechnem uczuciem nie tylko u ludu, ale nawet wśród inteligencji. Potęgują ten„strach“ opowiadania o duchach i różnych „strachach“. Jak to ostatnie miano demona wskazuje, przeniesiono własne uczucia na stwo-rzone przez nie widmo. Nawet cień przypominający umarłego trwożył ludzi. Do dziś używane przysłowie „swego się cienia boi“ wspomniane przez Reja w Żywocie człowieka poczciwego (1567) zda je się wskazywać na pierwotne pojmowanie cienia jako ducha, straszącego ludzi. Przesądni włościanie lękają się przebywać w przybytku zmarłych i dlatego przechodząc koło cmentarzy, żegnają się w trwodze, aby im jakiś gość z drugiego świata nie zastąpił drogi. Pobożni zaś zasyłają modły za „spokój duszy“, życzenia „wiecznego spokoju“ lub prośbę, aby „nieboszczyk „odpoczywał w pokoju“, pierwotnie z obawy, aby umarły nie powstał. Lud okolic Sieradza opowiada, jak to „na cmentarzach, co dzień o północy, wychodzą na chwilkę umarli i radzą, kogo z żywych zabrać do siebie“. Dusze zaklętych lub przeklętych krążą za pokutę po świecie, a zabłądziwszy wśród żyjących, napadają ich, drą im ubranie, niepokoją ludzi po borach, urwiskach lub bagnach. Duch zmarłego ukazuje się jako wroga istota, nieraz się rzuca na ludzi i wyrządzą im szkody a nawet powoduje ich śmierć. Dusze zmarłych w Gnieźnień-