Strona:Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego.djvu/093

Ta strona została przepisana.

Umarły szkodzić może ludziom nie tylko wzrokiem, ale także mową, powoduje on śmierć „wołając na nich, aby szli za nim na tamten świat“. Wśród ludu polskiego z okolic Krotoszyna (w Poznańskiem) utrzymuje się następujące wierzenie: gdy z dwu chłopców rówieśników (w jednym będących wieku) jeden umrze, „wówczas ten umarły, jako wieszczy wchodzi w nocy na wieżę bliskiego kościoła i stamtąd wrzeszczę strasznym głosem na okolicę. Głosem tym przyciąga on do siebie tj. wywołuje śmierć wszystkich w równym wieku z nim będących młodzieńców, a naprzód towarzysza“. W Targoszycach (Poznańskie) lud powiada, iż wieszczy z wieży kościelnej „wrzeszczy wymieniając imiona różnych ludzi“, a „jak daleko słychać jego krzyk, tak daleko ludzi umierać muszą“. Aby go uczynić nieszkodliwym, postępują z nim jak z upiorem: „ucinają mu głowę i kładą trupowi pomiędzy nogi“. Wszelkie roboty koło groźnego ducha nieboszczyka są dla pozostałych niebezpieczne. Lud w Czerkasach utrzymuje, że „ręka, która podniosła lub przenosiła umarłego, nie będzie już plenić, co posadzi, zasieje lub zaszczepi, wcale nie wyrośnie, ani nie wyda plonu“. Mazurzy w Prusiech utrzymują, iż bólu głowy nabawia się kobieta, która zmarłej użycza szpilki do włosów, a nie pozbędzie się tego bólu, dopóki nie odkopie się grobu i nie odbierze owej igły. Lud nasz zabrania szyć na człowieku, bo czynność ta przypomina mu szycie na umarłym albo tylko szycie koszuli śmiertelnej. — Mazurzy w Prusiech utrzymują, że ktoby umarłego położył na stole, ten spowodowałby śmierć osoby z rodziny. Gdy człowiek, który umarłego kładł do trumny, dotknie się ula, zamrą mu pszczoły (Wulka żółkiewska). Kobieta ciężarna, któraby się dotknęła trupa, zabiłaby płód w łonie, pszczelarzowi nie wolno przy wy-prowadzeniu ciała zmarłego dotknąć trumny, boby mu natychmiast uleciały pszczoły (Rzeszów-Tarnów). Aby zasianego prosa nie jadły wróble, wywieszają na polu szmatę, którą obcierano umarłego po umyciu; aby nie robiły szkody w zbożu, sieją koło Korczyna starego (p. stopnicki) z płachty, na której leżał umarły, takiego ziarna ptactwo nie jada. Kmieć sieradzki wiórami starej trumny okadza pole, „aby wróble nie jadły zasiewu zboża“. Wieśniacy z okolic Brzeska i Bochni zalecają następujący sposób na ptactwo, żeby zboża nie zjadało: „wziąć miarę (na żerdce) z umarłego i wbić ją w zboże, a umrzyk, z którego była miara wzięta, oganiać je będzie, jednakże po śmierci właściciela zboża upomni się o zapłatę u niego za pilnowanie.“ „Ostrężynę można w polu wygubić, jeżeli się jej urwie parę gałązek i włoży pod głowę umrzykowi“. Kaszubi nadłabiańscy „trumnę mierzą prętem, podług tej miary kopią grób, a pręt łamią i rzucają za trumną“, aby ludziom nie wyrządził szkody. Zwyczaj ludowy nakazuje „pozbierać wszelkie wióra i hyblowiny od trumny — grubsze palą, a drobne sypią w trumnę na posłanie (pod głowę) zmarłemu. — Broń Boże zostawić w dziedzińcu najmniejsze wióro