Strona:Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego.djvu/106

Ta strona została przepisana.

może w tym obchodzie uczęstniczyć, boby miała nieszczęśliwy poród albo nowonarodzone dziecko byłoby blade. Towarzysząc na wozach lub koniach konduktowi pogrzebowemu na cmentarz, mieszkańcy Prus, w celu odstraszenia złych duchów, z dobytemi mieczami uderzali w powietrze wołając: Uciekajcie, biegajcie do piekła! („gegeythe, begaythe peckelle“ (z 16 wieku). W katedrze poznańskiej, obok wielkiego ołtarza, znajduje się płaskorzeźba, przedstawiająca rycerza W. Powodowskiego, o którym podanie niesie, iż jako kawaler maltański „naśmiewał się z płonnego zwyczaju, aby kawaler maltański w czasie nabożeństwa pałasza dobywał i nim w powietrzu przed ołtarzem machał“. Zato po śmierci († 1543) „miał przez rok cały z grobu powstawać i podczas podniesienia z dobytą szablą do mszy asystować“. Aby odpędzić anioła śmierci (małach hamuwes) od umierającego, przywoływali Żydzi — jak podanie niesie — rzeźników, a ci „z gołemi nożami rzeźniczemi stawali przy łożu chorego i wywijali w powietrzu nożami“, dla odpędzenia ducha.
Wpływ chorego jest do tego stopnia szkodliwy, że włościaństwo w Wielko i Małopolsce zabrania rwać i wąchać kwiaty z grobów, bo od tego „dostaje się kataru“ (1845) albo „od woni kwiatów cmentarnych traci się powonienie“. (Zator i Żywiec). Włościanie ruscy z okolic Zbaraża wzbraniają rwania kwiatów na cmentarzu, gdyż „przyśni się ten nieboszczyk, z którego grobu kwiaty rwano“. Na Czerwonej Rusi „kwiaty te, żyjące sokami umarłych, są zatrute i wydają woń zabójczą“. „Kwiatów z cmentarzy nie należy wąchać, bo można stracić węch“. Przesąd ten znany jest pośród Czechów i Niemców. Nie należy też zrywać kwiatów z grobu, bo zmarły wstanie w nocy z grobu i zażąda zwrotu swej własności. I Żydzi zakazują rwania a nawet wąchania kwiatów na grobie, „bo one pozbawiają powonienia“. Wzbronione jest również rwanie i jedzenie owoców z cmentarzy. Nie godzi się nic złego mówić o zmarłych, głoszą nawet osoby z inteligencji, a co już starożytni Rzymianie nakazywali w przysłowiu de mortuis nihil nisi bene. Gdy się mówi o umarłych w Rzeszowskiem, dodają: Wieczne odpoczywanie racz im dać Panie! Jakgdyby obawiali się, że z grobu wstaną i będą ludzi straszyć. Dlatego mówiąc o zmarłym w wielkiej chorobie (apopleksji) dodają w Tarnowskiem: „Niech śpi jak kamień“. Widocznie obawiano się, że epileptyk wstaje z grobu, do czego mógł się przyczynić widok takich chorych, wyglądających podczas napadów jakby zmarli, a potem jakby zmartwychwstali. Podczas wilji Bożego narodzenia mówić o zmarłym uważają za grzech, a gdy koniecznie wypadnie, dodają w Rzeszowskiem: „Z przeproszeniem tego wieczora świętego“. Widocznie pamięć o nieczystym duchu nieboszczyka plugawiła święty wieczór. Samo wspomnienie o umarłych ściąga na człowieka nieszczęście. Dlatego „o samobójcy wspominając, robi się znak krzyża św.“. Lud na Śląsku nie wymawia imienia