Strona:Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego.djvu/108

Ta strona została przepisana.

z niezwykłą szybkością; zwyczaj ten przestrzegany był nietylko u Słowian i u ludów germańskich, ale także u Łotyszów i Żydów a nawet u Indów, ci ostatni tłumaczą go jako środek ochronny przeciw złemu duchowi umarłego, „aby pomieszać mu szyki i utrudnić powrót do swoich“. Dlatego woźnica na Śląsku spieszy co tchu z cmentarza, aby wrócić przez granicę wsi, zanim trumnę spuszczą do grobu. Siła śmierci tak jest niszcząca, że wedle wierzenia Żydów polskich dość „przyłożyć ucha do progu pokoju, w którym leży umarły“, a głosy duchów, które usłyszy, pozbawią go natychmiast życia. Kto spojrzy przez dziurkę od igły do pokoju, w którym spoczywa nieboszczyk, zobaczy złego ducha i umiera. Wedle mniemania Lutwaków (Żydów z Litwy) „dostaje żółtaczki, kto przez okno przygląda się zwłokom11, a kto patrzy na przechodzący kondukt pogrzebowy, temu umrze któryś z domowników“. Gdy zwłoki Żyda bukowińskiego leżą w domu żałoby, nie wolno żadnemu spółwyznawcy zaglądać przez okno, albo nawet nachylić się przez próg, aby zajrzeć do izby, a ktoby ten zakaz przekroczył i usłyszał płacz umarłego, musiałby niebawem umrzeć. Konie wiozące umarłego, w wyobrażeniu starozakonnych w Polsce, „widzą anioła (ducha) śmierci, postępującego przed nim, lękają się go, pocą się i są smutne“. Wynosząc umarłego, Żydzi na Bukowinie przestrzegają, aby towarzyszący pochodowi nie wychodził przed umarłym, lecz po nim, w przeciwnym razie czeka go niechybna śmierć. Kto z uczestników na pogrzebie „uroni coś do grobu, ten rychło umrze“. Przysłowie żydowskie z okolic Krakowa powiada: Grabarz (kabran) jest na pół aniołem śmierci (malach hamuwet). Żydzi w b. Królestwie nakazują szybko i bez oglądania się wracać z pogrzebu, „dobrze jest po drodze zerwać trochę trawy i przez głowę rzucić ją po za siebie lub obiema rękami przerzucać piasek poprzez ramiona“. Żydzi w Małopolsce zakazują przy kichaniu mówić o umarłym, „gdy wtedy mówisz o nim, pociągnij się za ucho, żeby cię umarły nie wołał“ (do siebie, na drugi świat). Powiadają też, że, „kto tylko wspomni o śmierci, ten nie jest życia pewnym“. Ks. J. Bohomolec w dziełku Djabeł w swojej postaci (wyd. w Warszawie 1777) podaje wiadomość „teraźniejszych rabinów“: „dlaczego żydzi wszelką wodę, która się tylko w domu żałoby znajdzie, wylewają, aby się kto nią nie otruł“. Oto „w głowach każdego człowieka umierającego Anioł śmierci z dobytym a błyszczącym się mieczem siedzi“ i końcem tego miecza trzy krople jadu konającemu do gardła wpuszcza, od czego tenże umiera. „Po zabiciu go Anioł zaraz w wodzie, która się tylko nadarzy w domu, miecz obmywa i wodę ‘ową zaraża“. U narodów starożytnych (Egipcjan, Greko — Italików) widok umarłych „budził przerażenia, przestrach, obawę“, a te uczucia trwogi i lęku należą do „zawiązków uczuć religijnych“, bo człowiek pierwotny pierwej bał się zmarłych przodków, aniżeli ich czcił.