Strona:Śmiertelna gałka.djvu/22

Ta strona została uwierzytelniona.
— 20 —

W godzinę później sąd wojenny stanął przed lordem generałem.
— Namawialiśmy ich raz jeszcze — rzekł jeden z sędziów — ale wolą umrzeć, aniżeli wykroczyć przeciw przepisom religii.
Protektor się zmarszczył.
— Jednak nie powinni wszyscy; jeśli upierają się, losów nie ciągnąć, to ktoś ich w tem zastąpić musi. Niech tu przyjdą i staną odwróceni twarzami do ściany. a ty przyprowadź mnie pierwsze dziecko, które na ulicy spotkasz, — dodał, wracając się do swego adjutanta.