Strona:Śmiertelna gałka.djvu/26

Ta strona została uwierzytelniona.
— 24 —

ciach i wypogadzać niespokojny mój umysł. To też była mi towarzyszem i przyjacielem, tak, jak ty nim teraz mi jesteś. Niechże ci za to Bóg błogosławi, moje drogie maleństwo, co zdejmujesz ze mnie ciężar losów Anglii i sama go dźwigasz, podczas gdy ja, dzięki tobie, wypoczywam!
— A czy bardzo, bardzo ją kochałeś?
— Sama osądź: ona rozkazywała, a ja słuchałem.
..— Wiesz, bardzo mi się podobasz! Możesz mnie pocałować?
— Z przyjemnością, ten całus dla ciebie, a ten dla niej. Teraz możesz mi rozkazywać, a ja obiecuję słu-