Strona:Śmiertelna gałka.djvu/29

Ta strona została uwierzytelniona.
— 27 —

Chwała niech Mu będzie na wieki.”
Tymczasem mała czarodziejka stanęła za firanką, i rozglądała się chwilę po pokoju. “Ależ jeden z nich to mój papa! Poznam go i z pleców! Muszę mu dać najładniejszą gałeczkę.” I pobiegłszy do oczekujących na wyrok pułkowników, rozdała im woskowe gałki, poczem szarpnęła ojca za rękaw, wołając:
— Papo! popatrz jaką śliczną masz zabawkę! Ja ci ją dałam!
Spojrzał skazany na ten dar fatalny, i padając na kolana, przycisnął do serca niewinnego swego kata, w uniesieniu litości i miłości niezmierzonej. Żołnierze, ofice-