Wewnątrz i z wierzchu ty skrzynia złocista,
Bez rdzy grzechowej zawdy promienista,
Bez cienia zmazy niewinnie poczęta,
Panienko święta!
Ciebie od wieków Bóg ulubił sobie,
Zmazy nie widział i na chwilę w tobie,
Z ust naj wyższego wynikłaś w wieczności,
Światłość z Światłości.
Nim grzesznik Adam stanął po lewicy,
W przejrzeniu boskiem jednaś po prawicy
Przed wieki była, niewinnie poczęta,
Panienko święta!
Jako Królowa w złocistej koronie,
W Królewskiej szacie, tyś pierwsza w ochronie,
U Syna pierwej jesteś odkupiona,
Niźli stworzona.
Tyś jadowitą węża głowę starła
Przy twem poczęciu, która nas pożarła;
Szlachetna Judyt, niewinnie poczęta,
Panienko święta!
Zjadł nas i stargał lew grzechu pierwszego,
Tyś nie słyszała i ryku samego;
Samson zaś świętszy rozszarpał lwa tego,
Pierworodnego.
Przez twe poczęcie Panno prosim ciebie,
Na wieki z tobą niech królujem w Niebie;
Tam śpiewać będziem, niewinnie poczęta,
Panienko święta!