I tak do słupa mocno kamiennego
Przykrępowawszy, jak łotra jakiego;
Zewsząd pięściami między oczy bili,
Srodze bluźnili!
Odwiązawszy go po ziemi włóczyli,
Niemiłosiernie koronę tłoczyli,
Depcąc po ciele najświętszem, łajali
I przeklinali.
Mówiąc: czynisz się nad doktory mędrszym,
I nad biskupy nasze rozumniejszym;
A na cóż przyszła twoja teraz mądrość,
I umiejętność.
Potem nań gnojem smrodliwym rzucali,
I przed piwnicą stojąc, naśmiewali;
Mówiąc: oto masz ludzki zwodzicielu,
Nauczycielu.
Poczekaj jeno, jak ci prawo każe,
I jak nam twoje postępki pokaże;
Wnet cię wywyższym, tam gdzie są grzesznicy,
Na szubienicy.
Już więc zstępujcie święci Aniołowie,
Trony niebieskie i Serafinowie,
Którzy pałacie miłością ku niemu,
Panu swojemu.
Monarsze swemu tu się zadziwujcie,
Iż jest zelżony, wszyscy go żałujcie:
Płaczcie tu rzewnie, iże Bóg wcielony,
Jest poniżony.
Opowiedzcie to wszemu narodowi:
Że to Syn Boży, co z Faraonowej
Niewoli wywiódł lud, morze czerwone,
Rozdzielił one.
Strona:Śpiewnik kościelny czyli pieśni nabożne z melodyjami w kościele katolickim używane (Mioduszewski).djvu/0459
Ta strona została skorygowana.