Dopełniasz miarki grzechów zawodząc sumienie,
Ach widzę że chcesz zginąć nie czyniąc pokuty.
Jam cię od pomsty kryła, broniąc od plag wiela,
Czekając twej spowiedzi, poprawy zaczęcia:
Lecz że nie chcesz, ja teź jak Agar Izmaela,
I nie spojrzę na zgubę tak złego dziecięcia.
Jam ręcę zagniewane Boskie utrzymała,
Jam cię od nagłych śmierci tylekroć broniła,
Ilekroć grzech śmiertelny przeszył cię jak strzała,
Dawnoby twoja pościel była ci mogiła.
Ach! dziecię mych boleści każda grzeszna duszo,
Dni twego oczyszczenia już prędko przeminą:
Łzy mojeż, krew Jezusa potępić cię muszą,
Że gardzisz niemi jak ci, którzy wiecznie zginą.
Niżeli oczy zgasną proszę weź gromnicę,
Post, jałmużny i spowiedź, poprzedzaj skonanie;
A ujrzysz z Symeonem mnie Bogarodzicę,
Rzeczesz: dziś mnie wypuszczasz sługę twego Panie.
Swięta Pustyni! cichości odludna!
Złych ludzi w dobrych tyś odmiana cudna:
Tyś ziemskim rajem dusz świętych nazwana,
Od chrztu z Jordanu znasz Aniołów Pana.
Tam klucz do raju post dla wiernych dany,
By Adam z dziećmi powrócił wygnany:
Tam zwyciężona trojako pokusa,
Postem, ubóstwem, modlitwą Chrystusa.