Ten chleb Anieli, widzieć nie śmieli,
Bo trudno oku w tymto obłoku,
Oglądać światłość niepojętą,
Pożywać Boga, mannę świętą.
O płomień! o promień! 3 razy.
Miłości, światłości:
W małej iskierce, rozpalasz serce.
Tym ogniem dyszą, gdy miłość słyszą
W sercach kapłani, bo ich to rani
Pragnienie wielkie Boskiej chwały,
Że na ich dłoniach jest Bóg cały.
O pieniądz! chleb mieniąc 3.
Nam płacisz, grzech tracisz
W jednym momencie, w tym Sakramencie.
Ogień był pasza dla Elijasza,
Gdy miłość święta przez ogień wzięta,
Płomieniem jawnie go karmiła,
Tu w Sakramencie się ukryła:
Gdzie życie, obficie, 3.
Bóg słowo, swą mową
Dał w chlebnym znaku, wiecznego smaku.
To jest toż ciało które wisiało,
Z Maryi wzięte na krzyż rozpięte,
W przemienionym ołtarza chlebie:
Jest z nami, jest na tronie w niebie.
O Boże! któż może 3.
Nie wierzyć lub zmierzyć
W szechmocność twoją, ze zgubą swoją.
Ach któż poznaje, jak się to staje,
Że całość drzewa w ziarko się zlewa:
Źe ogień biorąc nie rozbierze,
Cały się daje, cały w mierze:
Strona:Śpiewnik kościelny czyli pieśni nabożne z melodyjami w kościele katolickim używane (Mioduszewski).djvu/0623
Ta strona została przepisana.