Strona:Śpiewnik kościelny czyli pieśni nabożne z melodyjami w kościele katolickim używane (Mioduszewski).djvu/0659

Ta strona została przepisana.

Ciało me robak, osądzona dusza,
Na którą czeka piekielna katusza.

Zkąd nie śmiem oczu mych podnieść do nieba,
Bo całe wieki za grzech płakać trzeba:
Żadnych dzieł dobrych ni bliźnim ni sobie,
Nie zaskarbiłem w życia mego dobie.

Niebo prześliczne, dusz świętych orszaki,
Westchną gdy ujrzą na mnie zguby znaki:
Skoroby dusza z ciałem rozwód wzięła,
Wraz ze mną pójdą myśli, słowa, dzieła.

Stanę przed sądem widzącego Boga,
Gdzie mnie za każdy dzień przerazi trwoga:
Zaświadczać będą niebo, ziemia razem,
Komu podobne życie me obrazem.

Gdy się duch zbliża do wieczności progu,
Słyszy głos: boską rzecz oddajcie Bogu;
Kto zaś podobne czartu życie nosił,
Weźmie czart swoje, choć nie będzie prosił.

Ach mnie nędznemu! jaki tam płacz będzie,
Gdy mnostwo grzechów duszę mą osiędzie:
Dziś mogę jeszcze z pokuty się cieszyć
Za dawne grzechy, a więcej nie grzeszyć.

Gdybym do postu, modlitwy, jałmużny,
Przez spowiedź wrócił, i com komu dłużny;
Zapewne Chrystus zmieni dekret srogi,
Widząc łzy moje, powrót od złej drogi.

Że się odrywam od złego zwyczaju,
Rzecze: nie zginiesz, będziesz ze mną w raju;
Krew moja głos tak, jak na krzyżu wznowi
Ojcze odpuść grzech błędnemu synowi.

Ten sercem jęczy opłakując stratę,
Oblecz go proszę już w zbawienia szatę: