Napróżno chce go przed światem,
Los taić w ukrytym stanie:
Niewinność zowie go bratem,
Ozwało się powołanie.
Jeszcze w poranku młodości,
Wśród rowienników zabawy:
Widać po jego litości,
Do jakiej przeznaczon sprawy.
Duszy i serca przymioty,
Razem z Wincentym wzrastały:
Dla Boga pokochał cnoty,
Dla Boga poświęcił chwały.
Uczuć czystością pierś wzmacnia,
Na licach skromność zasiada:
Prostota umysł uzacnia.
Czynami roztropność włada.
Łagodność nauczycielem,
Święta pokora mistrzynią:
Słowo Boże pracy celem,
Wzorowym kapłanem czynią.
Niestety! lecz Bóg tak zrządził,
Już Turczyn za łupem ściga:
Nasz święty po morzu błądził,
Pojmany, łańcuchy dźwiga.
Wincenty w więzach śle modły,
Bóg wielki, dopełnia dzieła:
Dłoń pana kruszec rwie podły,
Co wiary godło cisnęła.
Pod opieką Matki Boga
Płyną; - po krótkiej żegludze,
Kiedy ominęła trwoga,
Pan składa podzięki słudze:
Strona:Śpiewnik kościelny czyli pieśni nabożne z melodyjami w kościele katolickim używane (Mioduszewski).djvu/0996
Ta strona została przepisana.