prosząc aby go do zgromadzenia przyjęto. Wahano się przyjąć człowieka niespełnych zmysłów; lecz on przyniósł świeżo napisane dwie pieśni, jedną po łacinie, drugą po włosku, które przekonały przełożonego, że miał do czynienia z niepospolitym człowiekiem. Cierpienie i samotność, te dwie wielkie mistrzynie jeniuszu, zrobiły z wymownego niegdyś prawnika, znakomitego poetę.
Przyjęto go więc do zakonu. Kłótnie i spory prawnicze, światowe, które, jak mniemał Jakopone, zostawił był za fórtą klasztorną, czekały go w zawichrzonym kościele. Rodzina franciszkańska podzieliła się na dwa stronnictwa; jedno usiłowało utrzymać pierwotną, surową regułę, drugie chciało się z niej wyłamać. Jakopone trzymał się pierwszego. Do tego wmięszała się gra politycznych stronnictw; trubadur ubóstwa, dał się wciągnąć w te gorszące spory, i srodze za to odpokutował zamknięty w więzieniu przez Papieża Bonifacego VIII. — Uwolnił go następca na Piotrową stolicę Benedykt XI.
Jakopone z Todi zakończył żywot wielkiej świątobliwości w r. 1306.
Dołączone cztery pieśni tak są wybrane, żeby z nich można mieć wyobrażenie o jego sposobie pisania, a mianowicie o wysokim nastroju tego poetycznego ducha.
Zbiór jego poezyi włoskich bardzo jest liczny. Najpierwej wyszły one w Rzymie r. MDLVIII pod tytułem: I cantici del beato Jacopone da Todi itd.
Największą sławę zrobiła temu poecie pieśń łacińska: Stabat mater dolorosa, i druga, niedawno odkryta w manuskryptach bibl. paryskiej: Stabat mater speciosa. Pierwszą z tych pieśni kościół przyjął i rozpowszechnił po całym świecie.