Żywot mam struty goryczą,
Bo Ciebie nie mam o Panie!
Choć miłość poi słodyczą,
Zabija oczekiwanie.
O Boże! zdejm ze mnie brzemię
Co mię w tę turmę pochłania —
Błagam! wydobądź-że mię
Bo umrę z nieumierania.
Że wytrwam w próbie wygnańczéj
Słodka nadzie mię krzepi;
Że śmierć mi życie wyniańczy,
I z życiem złączy mię lepiej.
O śmierci! Dawczynio życia
Staw się na moje wołania:
W chwili twojego przybycia
Wraz umrę z nieumierania.
Nie żyję już sama w sobie,
A żyć bez Boga nie mogę;
Cóż z sobą bez Niego zrobię,
Jak życia przebędą drogę?
Sto śmierci na mnie tu czycha;
Od zguby nic nie zasłania —
A choć się życie uśmiécha, —
Umieram z nieumierania.
Ten żywot który tu sączę,
Życia się ujmą nazywa —
I za nim z Tobą się złączę
Jam ciągle jakby nieżywa.
Strona:Święci poeci - Pieśni mistycznej miłości.djvu/86
Ta strona została uwierzytelniona.