Potem podano w mieście skargi nawzajem i niezadługo zjechała na miejsce komisya, przyczem pan Jastrząb z nietajoną rozkoszą przysłuchiwał się wybuchom gniewu ze strony sąsiadów i ostrej aż do osobistej kłótni adwokatów, którzy później w jednym powozie skracali sobie drogę wspomnieniami z czasów studenckich.
Takie były zabawy pana Jastrzębia po za domem. W domu stawał się jeszcze milszym. Z żywem zainteresowaniem śledził postępy, jakie czyniły dziatki jego pod kierunkiem młodziutkiej wychowawczyni, a wieczorem niechętnie żegnał się ze swemi aniołkami, które mu często zasypiały na kolanach.
Julia, do której obowiązków należało układać dzieci do snu, musiała w ten sposób przesiadywać długie chwilę samotna z czułym ojcem. Rozyna nie jadała nigdy razem z rodziną; była przeznaczona do kuchni i zwykle długo w noc przez zakratowane okno i nieruchomem okiem śledziła srebrną kulę, która rozlewała blade, melancholiczne światło swoje po lesistej dolinie.
Guwernantka nie miała jednak sposobności korzystania z powabów tych późnych wieczorów, kiedy pan Jastrząb, bawiąc się z kędziorkami synka, drzemiącego na jego kolanach, zaczął nabierać różowego humoru w miarę tego, jak ze smukłej wysokiej butelki powoli ubywało czerwonawego płynu.
Napróżno przykonywał pan Jastrząb dziewczę, aby przezwyciężyła swoją niechęć do wina, napróżno starał się wywołać uśmiech prawdziwej wesołości na
Strona:Świętopełk Czech - Jastrząb contra Hordliczka.djvu/119
Ta strona została przepisana.