Strona:Święty Franciszek Seraficki w pieśni.djvu/121

Ta strona została przepisana.



Asyż dostarczył Franciszkowi pierwszych towarzyszów. Na czele staje Bernard z Kwintavalle, wielkiej zacności i nauki obywatel miasta. Ten zaprosił do siebie Franciszka i pozostawił go na nocleg, udał, że śpi, a tymczasem pilnie uważał, jak Franciszek, z oczami wzniesionemi w niebo, modli się: »Deus meus et omnia. Bóg mój i wszystko moje«. Wyrazy te powtarzał całą noc. Zachwycony tak rzewną modlitwą, rano prosił Franciszka o przyjęcie go za ucznia. Drugi Piotr z Katanii, kanonik katedralny, przyłączył się do nich r. 1200. Po tygodniu zgłosił się trzeci wysokiego rodu uczeń, imieniem Idzi. Gdy zbliżał się do Porcyunkuli, Franciszek wyszedł na jego spotkanie. Idzi upadł mu do nóg i prosił o przyjęcie. »Mój bracie odpowie mu święty, jeżeli chcesz prosić Pana, aby cię przyjął na swego sługę i rycerza, to wiedz, że to nie mała łaska. Gdyby cesarz przejeżdżał przez Asyż i gdyby chciał sobie wybrać ulubieńca, każdy powiedziałby sobie: dałby Bóg, żebym to ja był. O ileż więc bardziej powinieneś błogosławić wielkiego Króla niebios, że rzucił na ciebie wejrzenie«. Potem, podnosząc go, ściskał go czule i przedstawił Bernardowi i Piotrowi, mówiąc: »Oto Brat kochany, którego nam Bóg przysyła«. Ciesz się z powołania do zakonu i dziękuj za tę łaskę. Największy zaszczyt służyć Panu Bogu.