Gdy z Boskiej miłości świat ten opuszczałeś,
I własnemu ojcu suknie oddawałeś,
Już w Twem sercu była rana,
Z miłości Boskiej zadana,
I od świata tego
I od ojca Twego.
Gdyś torował uczniom drogę do świętości,
Gdyś poglądał smutnie na zbytnie wolności,
Wtedy już miłości siła,
wraz z boleścią się łączyła,
Serce Twe paliła
I ciężko raniła.
Gdy się więc przybliżył koniec życia Twego,
Gdy Cię Pan przycisnął do serca swojego,
Serce Twoje roztopione,
Było na wskróś przebodzione,
Rana dotąd skryta
Stała się odkryta.
Błogosław nam dzisiaj, Ojcze nasz kochany,
I daj nam zaczerpnąć z serca Twego rany
Iskrę zapału świętego;
Wyjednaj nam u Pana swego
Wieczyste mieszkanie,
W serca Jego ranie. Amen.
Skądże Święty Ojcze ta głęboka rana?
Kiedyż ona Twemu sercu jest zadana?
Czyjaż ręka, czyjaż siła
Twoje serce wskróś przebiła?
Dzieło to miłości,
Cud Boskiej litości.