centego III mieszczanie postanowili wybić się na wolność, odważyli się na krok rozpaczliwy. Franciszek, pragnący zawsze odznaczenia, stanął pod chorągwią zarządu municypalnego. W roku 1201 wojska Asyżu bardziej waleczne niż roztropne, wyszły z miasta i z rozwiniętymi sztandarami uderzyły na nieprzyjaciela t. j. Peruzyańczyków, którzy liczniejsi i wprawniejsi zwyciężyli i wielu z obywateli asyzkich zabrali do niewoli. (Patrz ilustracyę).
Między jeńcami był też wzięty i w więzieniu osadzony Franciszek.
Gdy był w więzieniu, Pan Bóg silnie zakołatał do duszy jego, wzbudzając w nim już wtedy pragnienie poświęcenia się Mu na wyłączną służbę.
Tu kończy się dla Franciszka jego życie światowe, życie, które on dotąd nazywać będzie „grzesznem życiem“, opłakując te lata rozrywek i zabaw i dziękując Bogu, że go cudownie wybawił z niebezpieczeństwa świata. Jeżeli w swoim testamencie i gdzieindziej obwinia siebie o zmarnowanie kwiatu młodości w pustotach świata tego i próżności, to mówi on językiem Świętych, opłakującym swe grzechy, ale i dni przepędzone w niedbalstwie i obojętności, chociaż nigdy nie dopuścił się grzechu śmiertelnego. O czem brat Leon zapewnia, mówiąc: „Widziałem naszego Błogosławionego Ojca, stojącego na wierzchołku góry, wśród ogrodu pełnego kwiatów trzymającego cudnie piękną lilię w ręku; a gdy się zapytałem, co ma znaczyć to widzenie, głos z nieba odpowiedział mi, że ta lilia była symbolem anielskiej czystości Franciszka.[1]
Długa niewola w Perudżii, samotność więzienna, oświecając duszę młodzieńca, nie zatarła w niej wszakże wszelkiej próżności i nie wyniszczyła małej słabostki: żądzy błyszczenia i posiadania sławy. To też Bóg, chcąc
- ↑ Barthelemy de Pise.