Strona:Święty Franciszek Seraficki w pieśni.djvu/224

Ta strona została przepisana.

Cud róż i odpust Porcyunkuli.

Raz, podczas styczniowej nocy,
Modlił się Franciszek święty. —
Szatan mu ufny w swej mocy,
Nasuwał pokus ponęty:
Jak zwykle mówił tajemnie:

„Po co ten post i czuwanie?
„Dlaczego cierpieć daremnie?
„Bez sił w słabym jesteś stanie;
„Wszak radość lepsza jak płacz —
„Rozkoszą swe kroki znacz.“

Franciszek podszeptów ducha,
Modląc się, wcale nie słucha:
Lecz na próżno je odsuwa —
Zły duch zawsze drażni, czuwa.
Wtedy porzuca swą celę
Na wpół nagi — i choć drżące
Jego ciało cierpi wiele,
Rzuca się w krzaki kolące.
Rani go tam każdy krzew,
Z ciała jego płynie krew.