Święta Matka Klara dla wielkiej niemocy,
Nie mogła już wstawać ze siostrami w nocy,
Złączyć z onemi swoich hymnów pienia:
Wiary, czci miłości oraz uwielbienia.
Ciężka to więc próba dla jej serca była
Gdy noc Narodzenia Zbawcy nadchodziła,
A ona nie mogła ze siostrami swemi,
Pospieszyć do chóru mowić jutrznię z niemi.
Duch się rwał — lecz ciało zanadto zbolałe,
Choć przedtem do pracy tak było wytrwałe;
Dziś nawet swą mocą wstać z łóżka nie może.
„Cóż robić? gdy taka wola Twoja Boże!“
Mówiła sobie... na siostry patrzyła,
Gdy z nich każda z księgą do chóru spieszyła.
Już też i odeszły — a ona została,
Lecz modlić się za to w łóżku nie przestała.
Łącząc się z siostrami
Wzdychaniem krzepiła —
I oczy ze łzami
Ku niebu wznosiła;
A gdy jęk miłości
I modły swe wznawia,