Królową cnót, która czyni sprawiedliwych i oznacza stopień ich doskonałości, jest miłość Boga, ożywcze źródło, z którego bierze początek najwznioślejszy heroizm, tak jak strumyk, powstaje ze źródła, promień z ogniska, roślina z nasienia. Miłość w duszy świętego Franciszka była tak gorąca i szczególna, że Kościół i ludy przezwały go „Serafinem z Asyżu“. Cały był przenikniony Bogiem i że tak powiemy przemieniony w Boga, podobnie jak węgiel, rzucony w ogień, przenikniony jest jego blaskiem i gorącem. Ta gorąca miłość popychała go do szukania upokorzeń, do całkowitego wyniszczenia się, do szukania palmy męczeńskiej. Ona go wprawiała w długie zachwycenie i wyrywała z piersi jego pełne miłosnego uniesienia akty, jak naprzykład następne: „Panie, daj, aby słodki gwałt Twej gorącej miłości odłączył mię od wszystkiego na świecie i zajął mię całkowicie, abym z miłości umarł dla Ciebie, ponieważ Ty z miłości umarłeś dla mnie“. Ona natchnęła mu tę modlitwę, którą odmawiał codziennie. „Bóg mój i wszystko moje! Kto jesteś, o słodki Panie, a kto ja jestem, słabe stworzenie i nędzny robaczek! Chciałbym Cię kochać!
- ↑ Z dzieła francuskiego OO. Kapucynów, tłómaczonego przez J. S.: „Św. Franciszek z Asyżu za życia i po śmierci“ — nakładem ks. Antoniego Smolińskiego.