Strona:Święty Franciszek Seraficki w pieśni.djvu/34

Ta strona została skorygowana.

skonałości Boskie, jakby wspaniałem dziełem, na które Przedwieczny od niechcenia rzucił kilka promieni swej nieskończonej piękności. Wszystko mówiło mu o Bogu, a On sam, służąc za narzędzie stworzeniom pozbawionym rozumu, wzywał je do złączenia swoich głosów z jego głosem, aby wspólnie z niemi wielbić swego Pana i Zbawcę. Tłómacz i godny kapłan natury, dziedzic ducha proroków, zapraszał wszystkie stworzenia do chwały Boskiej.

Dla naszego Świętego cała przyroda widzialna zastosowaną była do pierwotnego planu Opatrzności, tak boleśnie unicestwionego przez grzech. Kwiaty były dla niego jakby uśmiechem Boga, gwiazdy na firmamencie opowiadały mu chwałę Wszechmocnego. „Zachęcał rzeki i morza, góry i doliny, łąki i trzody, ludzi i aniołów do wielbienia Stwórcy, a sam pozostawał wśród nich jak natchniony muzyk, zbierając w swej duszy te wszystkie wzniosłe dźwięki“.[1] Wszystkie stworzenia nietylko nie przeszkadzały mu, ale owszem stawały się stopniami, po których wznosił się ciągle aż do tronu Najwyższego, i tam gdzie inni spostrzegali tylko znikomą piękność, on odkrywał, jakby innym wzrokiem, wieczny związek pomiędzy porządkiem fizycznym i moralnym, pomiędzy tajemnicami natury i wiary. „Całe godziny przepędzał nieraz na podziwianiu pracy pszczół, i choć nic nie miał, kazał im dawać w zimie miód i wino, aby nie poginęły z zimna. Lubił stawiać za wzór swym uczniom przezorność skowronków. Widząc pewnego dnia, jak mnóstwo tych ptaszków w szarem, popielatem, jak jego odzieniu, spożywszy poprzednio kilka ziarnek, wznosiło się w powietrze, śpiewając: „Patrzcie na te miłe stworzonka, rzekł do swych Braci. One nas uczą, jak dziękować naszemu wspólnemu Ojcu, który nam daje codzień pożywienie, jak spożywać te dary tylko na Jego chwałę, jak

  1. Thomas de Celano, Vita prima, c. XXIX.