Strona:Święty Franciszek Seraficki w pieśni.djvu/36

Ta strona została przepisana.

„U Najświętszej Panny Anielskiej darowano Świętemu owieczkę, którą przyjął z radością. Przestrzegał ją, aby pilnie chwalila Boga i nie obrażała Braci, a ona wiernie spełniała polecenia swego Pana. Jak tylko usłyszała zakonników śpiewających w chórze, sama biegła do kościoła przed ołtarz Matki Boskiej i oddawała beczeniem cześć Matce prawdziwego Baranka. W czasie Mszy św., w chwili, gdy kapłan podnosił Przenajświętszą Hostyę, zginała kolana i przychylała się, jak gdyby wzywając wiernych do oddawania czci Stwórcy i wyrzucając niewiernym ich nieuszanowanie dla Najczcigodniejszego Sakramentu naszych ołtarzy. W czasie owego pobytu w Rzymie 1222 r. Franciszek prowadził z sobą małego baranka. Mając opuścić Wieczne miasto, powierzył go swej znakomitej i pobożnej przyjaciółce, Jakobinie z Settesoli. Baranek stał się nieodłącznym towarzyszem szlachetnej niewiasty, chodził z nią do kościoła, pozostawał tam i powracał z nią. Z rana, jeżeli spała, szedł do jej łóżka, budził ją swem beczeniem, jak gdyby chciał jej przypomnieć, że czas już iść służyć Bogu. To też Jakobina chowała z miłością i podziwieniem tego cudownego baranka, który z ucznia świętego Franciszka stał się dla niej mistrzem pobożności“.
Nie zapomnijmy jeszcze o jednym szczególe, który tylko na pozór wydaje się nieznaczącym, gdyż w rzeczach wiary nie jest małym. Nasz Święty delikatnie odsuwał robaczki, które spotykał na drodze, aby nie zdeptali ich przechodzący. Czyż psalmista nie powiedział o Chrystusie: „Jestem robaczkiem, a nie człowiekiem“. W oczach Franciszka stworzenia nieżywotne miały swą mowę i swoje pojęcia. Lubił siostrę wodę, gdyż przy chrzcie przezeń się przelewa Krew Jezusa Chrystusa, i myjąc się uważał, aby nie padała na miejsce nieczyste. Czcił w kamieniach postać tego, który jest kamieniem węgielnym Ewangelii. Zalecił swoim braciom, aby ścinając drzewo na wzgórzu, zostawili jego odrośle na pa-