Strona:Święty Franciszek Seraficki w pieśni.djvu/43

Ta strona została skorygowana.

Kto zrozumiał, że Sakrament Ołtarza jest tu na ziemi ostatnim wyrazem miłości, kto choć raz zakosztował rozkoszy eucharystycznych, ten uczuje w swojej duszy nieznane pragnienie. Święty przybytek będzie dla niego miał pociąg nieprzezwyciężony, tam będzie jego skarb, tam jego serce. Takiem też było pragnienie seraficznego Patryarchy. Nie mógł się nasycić wpatrywaniem się w Gościa naszych przybytków. Klęcząc przed ołtarzem, przebijając wzrokiem zasłonę eucharystyczną i pogrążając się dowoli w tym oceanie światła, w tem ognisku miłości, które nam wskazuje wiara, przepędzał większą część dnia w serdecznej rozmowie ze swym Bogiem. Godziny upływały Mu zanadto prędko i jutrzenka poranna zastawała Go na tej słodkiej rozmowie, którą opuszczał z żalem. Nie mógł znieść tego, że kościoły, w których przechowuje się Przenajświętszy Sakrament, były źle utrzymane; w razie potrzeby sam je porządkował. Obawiając się, aby Chleba Ołtarza nie zabrakło, lub nie był źle zrobiony, miał zwyczaj w czasie swoich misyj dla biednych parafij zanosić żelazo do pieczenia opłatków artystycznie wyrobione. Ze względu na Eucharystyą miał szczególniejszy szacunek dla kapłanów, co przeszło w tradycyą Jego Zakonu. Trudno byłoby też odmalować Jego nabożeństwo do Świętych Pańskich: świętego Michała, wodza wojska anielskiego, świętych Piotra i Pawła, książąt Apostołów; a przedewszystkiem do Maryi, Przenajświętszej Matki Boga, którą obrał za swoją pośredniczkę przed Bogiem i patronkę swego Zakonu. Corocznie zachowywał długie posty na ich cześć.[1]

Ta tak czysta a nieprzebrana miłość, napełniająca duszę św. Franciszka, a pochodząca prosto z serca Jezusowego, nie pozostawała bezczynną; rozlewała się, jak wezbrana rzeka, na wszystkie stworzenia, a głównie na wydziedziczonych tego świata, (a jest ich zawsze najwię-

  1. Thomas de Celano, Vita secunda, c. CXXVI et CXXVII.