braćmi, że gdyby który z nich posunął swą śmiałość aż do uderzenia cię, abyś to złe obejście się z tobą przyjął za łaskę. Kochaj tych, którzy się z tobą w taki sposób obchodzić będą i staraj się ich nawrócić, jeżeli Bóg odmówi Swej łaski. Oto poczem poznam, że kochasz Boga i masz przywiązanie do mnie, Jego sługi i twego: niech żaden z Braci, nawet najmniejszy, nie odejdzie od ciebie nie doznawszy skutków twej dobroci. Jeżeli nie będzie prosił o przebaczenie, uprzedź go, ofiarując mu łaskę, i gdyby nawet tysiąc razy stanął przed tobą, okaż mu zawsze więcej życzliwości niż mnie samemu, aby go wprowadzić na dobrą drogę. Inni Bracia niech mu nie wyrzucają jego winy i nie rozgłaszają jej, ale niech ją zachowają w tajemnicy i pokryją Brata płaszczem miłosierdzia. Gdyż nie tym, którzy są zdrowi, potrzebny jest lekarz, ale tym, którzy chorują. Czyń, co ci zaleciłem. Bądź zdrów“.[1]
Po przeczytaniu tych kartek, zapytujemy, czy najtroskliwsza matka może mieć więcej dla swych dzieci miłości i tkliwości? Tak słodki Franciszek z Asyżu pierwszy wykonał w praktyce radę, którą zamieścił w czwartym rozdziale swej reguły: „Jeżeli matka kocha i żywi swego syna według ciała, o ileż gorętszą powinna być miłość i staranie o bracie według ducha?“ A ponieważ właściwą jest świętości nienawiść złego, a doskonała miłość dobrego, wyrzekł na gwałcicieli reguły nieposłusznych i zatwardziałych to straszne przekleństwo: „Najświętszy Ojcze, niech będą przeklęci przez Ciebie, przez cały dwór niebieski i przezemnie, Twojego najniższego sługę, ci, którzy przez zgorszenie pracują nad zburzeniem gmachu, który wzniosłeś Swemi rękami i który nie przestaniesz utrzymywać przy posłudze wzorowych zakonników“.[2]