Franciszek, poznawszy z objawienia i zachwycenia wolę Bożą, pożegnał się na zawsze z próżnościami świata. Uchylił się od interesów ziemskich swego ojca, pilnie poszukiwał samotnego miejsca, gdzieby mógł swobodnie rozmawiać z Bogiem i łatwiej się skupić. Usunąwszy się do niedalekiej, obok Asyżu położonej jaskini, Franciszek przepędzał tam większą połowę dnia sam na sam z Bogiem, błagając Go ze łzami, aby mu przebaczył lata zapomnienia jego młodości i nadal już odtąd Sam kierował jego krokami po ścieżkach doskonałości. Wychodząc z tej jaskini, bywał blady i wynędzniały, jak gdyby się oddawał pracy, przechodzącej jego siły. Natomiast dusza jego przepełnioną bywała weselem, które niekiedy, choć w słowach niejasnych, usiłował przelać do serca jednego ze swych przyjaciół, towarzysza dawnych zabaw, który sam jeden tylko pozostał mu wiernym: »Znalazłem skarb«, mówił mu, »znalazłem skarb«. W zgiełku światowym zwykle gubi się skarby cnót, spokój serca, i co najważniejsza, Boga, niebo.
Bądź miłośnikiem samotności i milczenia, gadatliwość twoja, to przyczyna twojej oziębłości w modlitwie.
Strona:Święty Franciszek Seraficki w pieśni.djvu/59
Ta strona została przepisana.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/b/b1/%C5%9Awi%C4%99ty_Franciszek_Seraficki_w_pie%C5%9Bni.djvu/page59-913px-%C5%9Awi%C4%99ty_Franciszek_Seraficki_w_pie%C5%9Bni.djvu.jpg)