od słońca samo światłem się staje, traci swą formę, inny kształt przyjmuje, tak i dusza odziana miłością Twoją.
22. A odkąd swą właściwość straciła nie może nic od siebie zdziałać. Jaki ma kształt, jaką ma władzę działać, aby owoce przynosiła?. A zatem kiedy się przemieniła w prawdę, w Ciebie o Chryste! słońce! którego tak słodko pokochać — Tobie przypisać należy, co ja robię, a nie mnie. Jeśli Ci się przeto nie podobam teraz, Ty sam Sobie się nie podobasz, o miłości!
23. Wiem dobrze, żem odszedł od zmysłów, lecz Ty o najwyższa Mądrości takim mnie zrobiłeś, robię tak, odkąd mię zraniłeś, odkąd na miłość zamianę z sobą zrobiłem, która wyzuwszy mnie, w Ciebie mię odziała — pociągnięty zostałem do nowego życia, zginąłem sam sobie; teraz jestem silny przez miłość, złamałem bramy i spoczywam w Tobie o miłości!
24. Pocóż mię prowadziłeś do takiego żaru, jeżeli chcesz, abym się miarkował? Kiedyś tak bez miary mi się oddał, odjąłeś odemnie wszelkie pojęcie miary. Jako maleńki starczyłeś mi, tak wielkiego utrzymać nie jestem w stanie. A więc, jeśli kto zbłądził o miłości! to Ty nie ja! Bo Ty mi otwarłeś tę drogę o miłości!
25. Nie broniłeś się od miłości, ona Cię ściągnęła z nieba na ziemię. Miłości! zstąpiłeś na taką niskość, którą człowiek wzgardzony w utrapieniach zamieszkuje. Nie chciałeś ni domu, ni roli — chciałeś być tak ubogim, by nas wzbogacić. W życiu i śmierci, o miłości, okazałeś nieumiarkowanie, którem serce Twe goreje.
26. Jak upojony szedłeś zwolna przez świat, miłość prowadziła Cię, jak niewolnika, we wszystkiem, o mi-