wszystkim tak, jak to czynił za życia. Pamięta o biednych i bogatych, zdrowych i chorych, ładnych i brzydkich, zapomina tylko o... niegrzecznych i albo nic im nie daje, albo kładzie w nocy cichutko pod poduszkę rózgę, — a to jest wielki, wielki wstyd.
Pewnego roku w wilię Św. Mikołaja stanął kochany staruszek na ziemi w kraju bardzo zimnym, pełnym śniegu i lodu. W woreczkach miał dary dla dzieci a takie były te woreczki, że choć brał z nich ciągle i rozdawał pełnemi rękami, nic z nich nie ubywało.
∗ ∗
∗ |
Święty zdjął ciepły płaszcz, zasiadł przy stole i otworzył wielką księgę, w której miał spisane wszystkie dzieci na świecie, i ich życzenia. Koszy z podarunkami stały przygotowane, ale trzeba je było po świecie porozwozić i powkładać pod poduszeczki albo w pończoszki, zawieszone u kominków, więc Św. Mikołaj przygotowywał się do podróży.
Zajechały ładne, zgrabne saneczki, paprzężone w czwórkę renów, dobry staruszek wsiadł, umieścił w koło siebie wory, pełne i ciężkie, wziął w ręce lejce