Strona:Świat R. I Nr 17 page 12 1.png

Ta strona została przepisana.

Wasze życie nie jest ani smutne, ani wesołe. Ale czasem dyablo jest męczące. A gdy bardzo się zmęczycie, wtedy dla wypoczynku idziecie n. p. do — teatru. Na czem polega wypoczynek w teatrze? Na tem, że przez kilka godzin nie żyjecie czynnie, tylko siedząc na miękkich fotelach, przypatrujecie się czemuś bardzo podobnemu do życia. Gdyby to „coś“ na scenie było naprawdę życiem — nie byłoby wypoczynku. (W Hiszpanji przypatrują się wprawdzie rzekomi Europejczycy rzetelnie krwawej walce byków — ale nie można powiedzieć, żeby w tej walce nie brali żadnego udziału). A więc widowisko na scenie jest zawsze czemś innem jak życie.
Ale publiczność nieraz tego nie wie. Patrzy skrupulatnie (za szanowną krytyką): czy w sztuce jest t. z. „prawda życiowa“. A że według ogólnego zdania „życie jest smutne“ — więc chociaż serce publiczności woli sztukę wesołą, to jednak mózg jej tą sztuką pogardza (bo „niema w niej prawdy życiowej“).
Nie chodzi mi wcale o rehabilitacyę — „wesołej sztuki“. Tylko o sztukę. Oto, żeby przestać już raz klasyfikować dzieła sztuki na czarne i białe i jednym przyznawać prawo do nieba a drugie strącić bez pardonu do piekła! Rozumie się, że niema lepszej i gorszej, że nie ma białej i czarnej sztuki tylko jest — sztuka.
...A reszta to — „walka byków“.
Co innego, jeżeli chodzi o tę resztę. Nie będę się z nikim kłócił, czy lepsza jest „walka byków“ z prawdziwą krwią czy z imitacyą. Wszystko mi jedno, czy będzie teatralna katastrofa z trupami i z bengalskim zachodem słońca, czy teatralny żart z gryzetkami, pijącemi szampana i z kochankami, kryjącymi się w szafach. Tu jest istotnie wszystko kwestyą tego „co kto lubi“, kwestyą indywidualnego i chwilowego zapotrzebowania tego lub owego koloru tych lub innych „wrażeń“. Te „walki byków“ mogą być (i najczęściej są) wprost cynicznem kłamstwem — a jednak bliższe są t. zw. „rzeczywistości“, niż zdawałoby się na pierwszy rzut oka. Bo służą tylko na to, żeby podraźnić ten lub ów niespokojny rzeczywisty apetyt. Hiszpanie mają najzwyklejsze i najrealniejsze pragnienie krwi i dlatego patrzą, jak byki zabijają konie, a ludzie zabijają byki. Nasz „Europejczyk“ na galeryi ma najpierwotniejsze pragnienie uciech zmysłowych i dlatego patrzy, jak gryzetki piją szampańskie wino, a teatralni hrabiowie całują gryzetki. Ci ludzie nie idą do teatru na to, aby „zapomnieć o życiu“, ale przeciwnie