Strona:Świat R. I Nr 9 page 3 1.png

Ta strona została przepisana.
Antychryst!

Ilekroć jakaś wielka burza społeczna wstrząsała ludzkością, ilekroć jakieś przeżyte formy kultury wiły się w konwulsyach śmierci, zawsze rozbrzmiewał krzyk strachu, rozpaczy i ekstazy pokutniczej: „Antychryst idzie!" Ślady widma zagadkowego, które nieść ma całej cywilizacyi zagładę, aby na jej ruinach powstać mogło nowe, prawdziwe Królestwo Chrystusa, siegają w mroki bardzo dalekiej przeszłości, bo znaleźć je można już u najwcześniejszych autorów chrześcijańskich. I wiara ta przetrwała dwa tysiąclecia, a były chwile, w których zamieniała się w potężny, wojowniczy okrzyk, zwiastujący wielkie przełomy ludzkości. Niemal każde pokolenie, które w dążeniach swojej epoki spostrzegło zamach na ideę wiary Chrystusowej, wskazywało jakiegoś Antychrysta już istniejącego, lub wróżyło jego narodziny. Husyci antychrystem mienili papieża. W greckiem chrześcijaństwie od XVI stulecia władzcy tureccy lub Mahomet zwany był Antychrystem, a w XIX wieku dwukrotnie lud wróżył królestwo szatana: Zwiastunem jego miał być Napoleon I (r. 1805), a potem rewolucyoniści z 1848 r.
I dzisiaj znowu brzmi wróżba ponura, a tym razem na polskim ozwała się gruncie. Dotychczas jawiła się ona tylko w natchnieniach poetów (Krasiński), obecnie stała się podstawą sekciarstwa, znanego pod nazwą „maryawitów" czy też „mankietników". „Antychryst" ukazuje się znowu w chwilach rewolucyi. Straszył on w 1848 roku Europę zachodnią, a dziś w podobnej godzinie przełomu