szcze pożyczki. Ciotka Symieniecka, Dina Karasiowa, Pajęccy...
I przede wszystkim oszczędność, posunięta do maximum oszczędność.
Tę zastosowała od razu. Gdy dojechali do stacji, oświadczyła Stefanowi, że pojedzie trzecią klasą. Próbował perswadować, lecz nie ustąpiła. Pociąg był prawie pusty. Z łatwocią znaleźli wolny przedział. Przykry zapach lakieru i jakichś środków dezynfekcyjnych napełniał powietrze. Dopiero, gdy wagony ruszyły, do rozgrzanego wnętrza wpadł świeży powiew.
— Kiedy się to stało? — zapytała Bogna.
— Trudno mi ustalić datę — po namyśle odpowiedział Borowicz — ale zdaje mi się, że przed pięciu dniami.
— Boże! Czemuż nie zawiadomiliście mnie od razu!
— Ja zostałem powiadomiony przez prezesa Jaskólskiego dopiero wczoraj rano. Rozmówiłem się z Ewarystem i natychmiast wyjechałem.
— Nie robię panu wyrzutów, panie Stefanie, przeciwnie, jestem bardzo, bardzo wdzięczna. Pana to przecie nic nie obchodzi... Doprawdy, dwie noce w wagonie...
— Pani Bogno! — powiedział z wyrzutem.
— Ale przecie znacznie prościej było zadepeszować.
Podniósł na nią oczy:
— Jak zadepeszować?
— Prawda — przyznała — ale wystarczyłoby napisać: natychmiastowy przyjazd konieczny.
— Przepraszam panią, skąd ja mogłem wiedzieć, że... pani, dowiedziawszy się o co chodzi, w ogóle chciałaby przyjechać? — powiedział z naciskiem.
Zdziwiła się:
Strona:Świat pani Malinowskiej (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/249
Ta strona została uwierzytelniona.